Justine Henin: Nie jestem lepsza, ale szczęśliwsza niż trzy lata temu

Po trzech latach Justine Henin wróciła na kort centralny Roland Garros, gdzie zdobyła cztery tytuły wielkoszlemowe. Jest także główną faworytkę do zwycięstwa w tym roku: w I rundzie pokonała Cwetanę Pironkową, w 1/32 finału zmierzy się z Klárą Zakopalovą.

W tym artykule dowiesz się o:

Henin nie miała wcześniej podczas tej edycji turnieju okazji odbijać piłki na korcie im. Chatrier. - Aż do tego ranka, gdy mogłam się tam rozgrzewać - powiedziała po zwycięstwie 6:4, 6:3 nad Bułgarką. Trening o 9:45, mecz o 11. - I choć jest to stadion, na którym występowałam tyle razy, czułam jakby był mi w ogóle nieznany. Minęły trzy lata, a wiele się może w trzy lata zmienić.

Wolała grać przed południem niż czekać na swoją kolej. Bo publiczność mogła na dzień dobry zobaczyć swoją byłą faworytkę. - Doceniam niesamowicie owację widzów pod koniec meczu - powiedziała Juju, która uważa się za zawodniczkę mniej regularną w porównaniu z "pierwszą karierą". - Nie wszystko przychodzi tak szybko. Mam wielkie doświadczenie, które pozwala mi utrzymywać koncentrację. Ale jeśli jest się starszym, co może być też przewagą przy niektórych punktach, nie ma się cały czas tej samej intensywności.

W ocenie samego spotkania zgodziła się z opinią o słabszym serwisie. - Dobrze za to returnowałam. W pierwszym secie miałam kontrolę nad wydarzeniami, zyskałam przełamanie przy 3:3 i prowadziłam także w drugiej partii (2:0), kiedy byłam może zbyt zrelaksowana - wyjaśniła. W secie drugim została dogoniona na 2:3. - Wtedy chciałam być bardziej agresywna. Próbowałam chodzić do siatki, ale ona ma dziwaczną grę: uderza mocno, innym razem bardzo lekko.

Trzy lata, jak się zmieniła? - Niekoniecznie jestem lepszą tenisistką, ale jestem szczęśliwsza, a to prawdopodobnie najważniejsze. Ten rok jest przejściowy. Nie było mnie dwa lata, powróciłam dzięki wielu poświęceniom. Nie można wejść na szczyt ledwie w dwa-trzy miesiące. Henin twierdzi, że zawsze wyznawała podobne zasady: - Mam nagrania wideo, gdy miałam 4, 5, 6 lat. Już wtedy byłam taka jak teraz. Nie jestem samotnikiem, ale czasami muszę się skupić totalnie na sobie. Byłam szczęśliwa, mogąc dorastać obok dwóch starszych braci, z którymi uprawiałam wiele sportów. To dało mi mentalność wojownika.

Źródło artykułu: