- Po finale rok temu zaczął się dla mnie ciężki okres, ale pracowałem bardzo ciężko żeby być znów tutaj. Byłem zdenerwowany bardziej niż zawsze przez ostatnie dwa tygodnie, bo wiedziałem, że jestem gotowy na wygraną. Byłem gotowy żeby grać na swoim najwyższym poziomie, grać ze spokojem i cieszyć się tą grą. To uczyniłem i dlatego dzisiejszy dzień jest dla mnie taki wyjątkowy.
Latem zeszłego roku Hiszpan leczył kontuzjowane kolana na Majorce. Nie wystąpił na Wimbledonie. Wrócił na US Open gdzie zawiodły go mięśnie brzucha. W Australii na początku roku znów były problemy z kolanem. Teraz wreszcie czuje się dobrze. - Nie miałem żadnych problemów zdrowotnych przez te dwa tygodnie, a to dla mnie bardzo ważne. Jeśli czuje się dobrze, mogę znów cieszyć się z tenisa i grać na swoim najwyższym poziomie.
Rafa Nadal, 24 lata, siedmiokrotny mistrz wielkoszlemowy (foto PAP/EPA)
Dziennikarze pytali Nadala także o to, czy ważniejszy jest dla niego siódmy wygrany turniej Wielkiego Szlema, czy też odzyskanie pierwszej pozycji w rankingu. - Najpierw French Open. To jest najważniejsza rzecz (wskazał na trofeum). Potem ranking. Byłem już numerem jeden i bardzo się cieszę. Jednak gdy płakałem po zakończonym meczu, nie myślałem ani trochę o rankingu.
Wygrana we Francji pozwoli Nadalowi bez jakiejkolwiek presji udać się na Wimbledon. Zanim jednak tenisista z Majorki zagra w kolejnym turnieju wielkoszlemowym, wystąpi w turnieju ATP 250 w Queens Club. -Jutro popołudniu będę już trenować w Londynie. Nie za długo, około 45 minut. We wtorek zagram debla razem z Marciem Lopezem, a w środę pierwszy mecz singlowy. Uwielbiam ten turniej i zawsze się tam dobrze czuje.
Dalej w przyszłość Rafa wybiegać nie chce. - Pozwólcie mi trochę się nacieszyć tą wygraną, bo ta chwila jest dla mnie wyjątkowa. Jutro będę w Londynie, to możemy zacząć rozmawiać o Wimbledonie. Po turnieju w Queensie udam się na kilka dni odpocząć na Majorkę i wrócę do Londynu na Wimbledon. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby być jak najlepiej przygotowanym.