Wimbledon: Radwańska twierdzi, że Li grała za dobrze (wideo)

Jaki kryzys? Kryzys to ma zawodniczka, która spada z Top 10 do pięćdziesiątki. Ja jestem w czołowej dziesiątce. Parę meczów przegrałam na własne życzenie, ale nie czuję, że prezentuję się gorzej niż przed rokiem - powiedziała po pożegnaniu z Wimbledonem Agnieszka Radwańska.

W tym artykule dowiesz się o:

Najlepsza polska singlistka w poniedziałek uległa gładko w 1/8 finału Na Li. Przed rokiem na londyńskiej trawie to ona była lepsza od Chinki. - Nie da się z kimś wygrywać zawsze. Raz do przodu, raz do tyłu, to normalna sprawa - stwierdziła Isia.

Według Radwańskiej szanse przed meczem wynosiły 50 na 50. - Nie mogłam wiele zrobić. Ale w drugim secie dałam jej niepotrzebnie uciec na dwa-trzy gemy - powiedziała. - Nie było z jej strony żadnych potknięć. Szkoda, że nie wykorzystałam przewag na przełamanie. Ona grała po prostu za dobrze.

Taktyka Li okazała się zabójcza. - Ona na ziemi czy gdzie indziej gra generalnie na przerzut. Była nastawiona w ten sposób, żeby kończyć akcje "na raz". A że miała dzień? Trudno. Grała agresywniej niż w ubiegłym roku. Teraz było mniej wymian i były one krótkie. To zupełnie inny mecz niż moje dwa poprzednie tutaj - tłumaczyła Polka.

Co teraz? Radwańska w Londynie rakiety już do ręki nie weźmie i nigdzie się nie spieszy: przez ponad dwa tygodnie pozostanie w domu. Starty wznowi w Stanach Zjednoczonych: jej kolejnym turniejem będzie Stanford (26 lipca), potem San Diego (2 sierpnia). Do sezonu na kortach twardych chce przygotowywać się (z powracającą powoli do treningów siostrą Urszulą) jak co roku w innym polskim mieście, ponieważ w Krakowie nie ma odpowiedniej infrastruktury.

Faworyci Isi do zaszczytów w Wimbledonie: siostry Williams. Wśród panów krakowianka przewiduje niespodziankę.

Komentarze (0)