Choć Berdych przegrał obydwa dotychczasowe spotkania z Đokoviciem, a także nie wygrał nawet seta w tych potyczkach, to jednak ten najważniejszy mecz w półfninale Wimbledonu będzie wspominał wyjątkowo dobrze. Czech wygrał mecz po dwóch godzinach i 18 minutach, co w poniedziałek pozwoli mu awansować na ósme, najwyższe w karierze miejsce w rankingu ATP.
W pierwszym secie pojawiła się tylko jedna szansa na przełamanie serwisu rywala. Bezwzględnie wykorzystał ją Czech, w wyniku czego triumfował 6:3 i zyskał pewność siebie, która zaprocentowała w drugiej partii.
Właśnie drugi set był najprawdopodobniej kluczowy dla losów całego spotkania. Tenisiści przełamali się po jednym razie i doprowadzili do rozgrywki tie breakowej. Đoković robił co mógł, bo wiedział, że strata dwóch setów może okazać się nie do odrobienia. Kluczowy cios zadał jednak Berdych, który wykorzystał piłkę setową przy stanie 10:9.
Wydawało się jednak, że Serb nie złoży broni, gdyż dzielnie stawiał opór w trzeciej partii. Wtedy jednak przyszedł óśmy gem seta, kiedy to przy stanie 4:3 dla Berdycha, najlepszy czeski tenisista przełamał rywala i bez najmniejszych problemów skorzystał z okazji jaką było serwowanie po mecz. Typowym dla siebie uśmiechem dziecka zwrócił się do swojego boksu i zaczął celebrować swój największy sukces w karierze.
W ten sposób Berdych będzie miał okazję zostać pierwszym Czechem, który wygra turniej Wielkiego Szlema w XXI wieku. Ostatnim czeskim zwycięzcą turnieju Wielkiego Szlema był Petr Korda, który w roku 1998 wygrał Australian Open. Aby osiągnąć tak ogromny sukces w niedzielnym finale, Berdych będzie musiał pokonać Rafaela Nadala lub Andy’ego Murraya.