Challenger Poznań: historia i statystyki

Problemy sponsorsko-organizacyjne doprowadziły do sytuacji, w której impreza cyklu ATP Challenger o puli nagród 85 tys. dol. w Poznaniu jest drugim największym turniejem męskim w polskim kalendarzu. Drugim przy założeniu, że we wrześniu planowo wystartuje challenger w Szczecinie.

Problemy finansowe w ubiegłym roku dotknęły także rozgrywany od 2004 roku Porsche Open. Turniej na kortach poznańskiej Olimpii musiał obniżyć pulę nagród ze 100 do 75 tys. dol. (64 tys. euro), ale się odbył. W tym sezonie zniknął za to challenger we Wrocławiu. Ostatni turniej ATP Tour (dziś ATP World Tour) odbył się w Polsce w 2008 roku w Warszawie.

Challenger poznański to dla naszych zawodników szansa na pokazanie się rodzimej publiczności. Najlepsi, Łukasz Kubot (półfinalista w 2007 roku) i Michał Przysiężny (przed rokiem musiał grać w eliminacjach), mają już bardziej ambitne plany: pierwszy miał grać w Hamburgu, ale jest kontuzjowany, natomiast głogowianin wystąpi w Atlancie. Porsche Open od poniedziałku jednak i tak z sześcioma Polakami.

Ubiegłoroczna edycja była jedną z najlepszych w wykonaniu biało-czerwonych: Jerzy Janowicz doszedł do półfinału, w którym uległ Peterowi Luczakowi, późniejszemu mistrzowi (rewanż już we wtorek w I rundzie). Poza tym, pierwszy szczebel drabinki przeszli Przysiężny i Marcin Gawron, kwalifikant Adam Chadaj przegrał z Janowiczem, a pierwsze doświadczenie w challengerze zebrał Andrzej Kapaś.

Najwięcej Polaków wystąpiło w Porsche Open w latach 2005-2006 - po siedmiu. Najczęściej nasi grali w Poznaniu dzięki dzikim kartom: oprócz 2007 i 2009 roku w każdej edycji czterech rodzimych singlistów dostawało przepustki do głównej drabinki, a najwięcej punktów zarobił na niej przed rokiem Janowicz. Oprócz dwóch półfinałów (właśnie Janowicza oraz Kubota) najlepszymi wynikami biało-czerwonych na Olimpii są ćwierćfinały Chadaja (2005), Przysiężnego i Panfila (2008). Na 35 występów nasi przechodzili I rundę dziesięciokrotnie (w I rundach były dwa pojedynki polsko-polskie), a najgorszy pod tym względem jest rok 2006, kiedy żaden z siedmiu reprezentantów nie wygrał meczu.

W Porsche Open wystąpiło dotąd 17 Polaków, a we wtorek dołączy do nich kolejny - Maciej Smoła. Janowicz zakwalifikował się w tym roku bezpośrednio, co jest czwartym takim przypadkiem Polaka: po Kubocie w 2005 i 2007 oraz Przysiężnym też w 2007 roku.

POLACY W POZNAŃ PORSCHE OPEN 2010

Jerzy Janowicz, 19 lat, ranking ATP 239

Ma za sobą już 20 występów w challengerach, ale teraz, z coraz lepszym rankingiem, celuje coraz bardziej w ATP World Tour. We wtorek zagra z Luczakiem, którego pokonał w lipcu w Scheveningen, co było jego drugim największym zwycięstwem w karierze. Sukcesy na polskiej ziemi to specjalność ponad dwumetrowego łodzianina, trzeciej rakiety kraju: w challengerowym debiucie we Wrocławiu odesłał z kwitkiem Mahuta (wówczas Top 50), a przed dwoma laty największą w karierze premię punktową zgarnął za półfinał challengera w Szczecinie. Janowicz to za niedługo twarz polskiego tenisa.

Dawid Olejniczak, 27 lat, ranking ATP 472

Ubiegłoroczny mistrz Polski jako jedyny z 20 Polaków przeszedł eliminacje. Jako jedyny z naszych startujących w tym roku ma na koncie wygrany challenger - w 2008 roku w meksykańskim Casablanca San Angel. Najstarszy z biało-czerwonych, dostał dziką kartę w 2006 i przeszedł już eliminacje w 2008 roku, kiedy przegrał na dzień dobry z Przysiężnym. Bełchatowianin w barwach warszawskiej Mery o pierwsze zwycięstwo w Poznaniu postara się w meczu z Dustinem Brownem (ATP 99), praktykującym w Niemczech reprezentantem Jamajki z efektownymi dredami i jeszcze efektowniejszą grą.

Grzegorz Panfil, 22 lata, ranking ATP 501

Długo czekał na decyzję dyrektora Jordana odnośnie dzikiej karty, ale ostatecznie wystąpi po raz czwarty w Poznaniu: w latach 2006-7 grał ze specjalną przepustką, w 2008 roku pokonał sito eliminacyjne i dotarł do ćwierćfinału. Zabrzanin trafił na Słowaka Andreja Martina (ATP 289). Po występie w Poznaniu Panfil chce spróbować sił w kwalifikacjach turnieju World Tour albo w Gstaad, albo w Umag.

Marcin Gawron, 22 lata, ranking ATP 580

Trzecia dzika karta dla nowosądeczanina, który wygrał na Olimpii jeden mecz - przed rokiem. Teraz czeka go starcie z mającym za sobą wielkoszlemowy debiut w Melbourne i daviscupowy w Splicie chorwackim rówieśnikiem Antonio Veiciem (ATP 173). Wielki Szlem i Davis Cup - marzenia i cele Gawrona, którego najlepszym występem w challengerze był ćwierćfinał w Szczecinie w 2008 roku.

Andrzej Kapaś, 20 lat, ranking ATP 1049

Dzika karta, drugi rok z rzędu, tym razem uzyskana dzięki srebrnemu medalowi mistrzostw Polski młodzieżowców. Kapaś ma białoruskie korzenie, gra w poznańskim AZS-ie i oprócz ubiegłorocznego startu w Poznaniu oraz rywalizacji deblowej nie występował dotąd w cyklu ATP Challenger. Ostatni mecz w głównej drabince zawodowego turnieju wygrał w październiku ubiegłego roku w Afryce Południowej. W I rundzie czeka na niego Diego Junqueira (ATP 181).

Maciej Smoła, 17 lat, debiut w zawodowym cyklu

Trenowany przez Filipa Urbana, także byłego uczestnika challengera poznańskiego. Zgarnął tytuł młodzieżowego mistrza Polski i teraz pokaże się po raz pierwszy w zawodowym turnieju (gra z nadzieją tenisa słowackiego, 23-letnim Pavolem Červenákiem - ATP 245, ubiegłorocznym mistrzem turnieju Futures w Katowicach). Pochodzący z Tomaszowa Mazowieckiego, a ulokowany w Poznaniu Smoła ma świetne warunki fizyczne. W maju w Mediolanie po dwóch tie breakach uległ Martonowi Fucsovicsowi, niedawnemu mistrzowi juniorskiego Wimbledonu. Sam ma za sobą debiut w rywalizacji nastolatków Australian Open, ale na wielkoszlemowe występy w swojej kategorii ma jeszcze czas, bo juniorem będzie także w przyszłym sezonie.

Komentarze (0)