ATP Toronto: Bezradny Nadal pokonany przez Murraya

Andy Murray (ATP 4) został pierwszym finalistą turnieju Rogers Cup rozgrywanego na kortach twardych w Toronto. W półfinale broniący tytułu Brytyjczyk pokonał Rafaela Nadala 6:3, 6:4.

Bilans dotychczasowych spotkań zdecydowanie przemawiał na korzyść Nadala (8-3), ale już na kortach twardych ta przewaga była minimalna (4-3). Brytyjczyk po raz drugi w tym sezonie pokonał Hiszpana. W ćwierćfinale Australian Open w dwóch wygranych setach grał prawdopodobnie najlepszy tenis w swoim życiu, w III secie rywal z Majorki skreczował. Przed rokiem, gdy turniej rozgrywany był w Montrealu (w przyszłym tygodniu zagrają tam kobiety) Murray w finale pokonał Juana Martina del Potro. W finale Szkot zagra z Rogerem Federerem (ATP 3) lub Novakiem Đokoviciem (ATP 2). Ostatnim tenisistą, który obronił tytuł w Rogers Cup jest Andre Agassi (1994, 1995).

W siódmym gemie I seta Brytyjczyk obronił dwa break pointy, a w kolejnym sam przełamał Hiszpana obejmując prowadzenie 5:3. Fenomenalny gem serwisowy (trzy asy) pozwolił mu spokojnie zakończyć tę partię. Wykorzystał drugą piłkę setową (przy pierwszej popełnił podwójny błąd) za pomocą niezwykle precyzyjnego forhendu. W II secie jeden z największych wojowników w męskim tenisie, jakim jest Nadal od stanu 1:3 wygrał trzy gemy z rzędu. W ósmym gemie Hiszpan miał dwa break pointy na 5:3, po tym jak Szkot popełnił podwójny błąd serwisowy. Jednak niezwykle skoncentrowany i opanowany Murray doprowadził do równowagi dwoma forhendami, a dwa wygrywające serwisy pozwoliły mu wyrównać stan seta na 4:4. Świetnym returnem i odwrotnym krosem forhendowym Brytyjczyk stworzył sobie trzy okazje na przełamanie serwisu najlepszego tenisisty świata, wykorzystał trzecią z nich, gdy nie tak dynamiczny jak podczas Roland Garros i Wimbledonu Nadal wpakował forhend w siatkę. Seria znakomitych serwisów dała Murrayowi awans do finału. W trwającym jedną godzinę i 45 minut spotkaniu mieszający, zmieniający kierunki, serwujący na przemian na środek i głęboko do narożnika Brytyjczyk posłał dziewięć asów oraz zdobył 23 z 28 punktów przy własnym pierwszym podaniu. Obronił także pięć z sześciu break pointów, a sam przełamał lidera rankingu ATP trzy razy.

W ciągu 25 lat dopiero po raz 14, a w ostatnich 10 latach ledwie po raz szósty czołowa trójka awansowała w komplecie do półfinału w ATP World Tour.

Wyniki i program turnieju

Komentarze (0)