Dobra wiadomość: numer jeden polskiego tenisa wciąż w formie, którą prezentuje od początku serii US Open. Zryw amerykańskiej rówieśniczki w drugim secie spowodował lekkie kłopoty z zamknięciem przez Radwańską pierwszego w jej karierze meczu w Montrealu, ale skończyło się i tak o wiele szybciej niż dwa lata temu w Pattai. Czas na korcie ma znaczenie: Isia w środę wystąpi jeszcze w deblu.
Gdy w spotkaniu otwierającym program dnia na korcie centralnym coraz bardziej realne stawało się zwycięstwo "rowerkiem" (podwójne 6:0) zawodniczki zdecydowanie lepszej, skuteczniejszej i popełniającej mniej błędów, King pięknym bekhendem w linię wywalczyła pierwszego gema (po ośmiu przegranych). Finalistka Pucharu Federacji uradowała się tym faktem nieprawdopodobnie i mogła nawet pójść za ciosem, ale nie udało jej odważne zagranie przy break poincie na wyrównanie stanu w drugim secie.
Amerykance w ogóle mało się udawało od początku i można się było zastanawiać w jaki sposób potrafiła ze swoim mizernym serwisem wygrać w deblu Wimbledon. Radwańska bezlitośnie punktowała Vanię, w dwóch pierwszych gemach serwisowych tejże nie oddając jej ani jednego punktu. Gdy tylko Vania zobaczyła cień nadziei (0-30 przy podaniu Polki), była natychmiast karcona krosem w narożnik. Niespodziewanie, Vania znalazła na Radwańską sposób: passing shot, czyli uderzenie mijające rywalkę przy siatce.
Po konsultacji z trenerem, od 4:1 w drugiej partii, King co najmniej czterokrotnie mijała Radwańską przy siatce. A przecież Isi miało nie grozić żadne niebezpieczeństwo spowolnienia procesu awansu: drugą partię rozpoczęła od przełamania i była na prostej drodze do zwycięstwa. Ale King zaczęła walczyć najdzielniej wtedy, gdy była w największym dole. Radwańska przy wspomnianym 4:1 szybko straciła trzy punkty i choć efektownie obroniła dwa break pointy, przy trzecim dziwaczne asekuracyjne zagranie dało rywalce dużo czasu do zajęcia pozycji, z której posłała bekhend po linii oznaczający zmniejszenie strat.
Różnica klasy była jednak zbyt duża: Isia nie wykorzystała serwisu na mecz i jednej piłki na jego zakończenie (drugie przełamanie ze strony King), ale udało jej się kilka chwil potem. Drugi set z pewnością do wzorcowych w wykonaniu Radwańskiej (w sumie 18/12 w skończonych piłkach/niewymuszonych błędach) nie należał, ale będzie miała okazję na rehabilitację w pojedynku z lepszą zawodniczką niż King (13 winnerów / 17 błędów niewymuszonych). W środę obie więcej punktów zdobyły przy returnie niż przy serwsie. Amerykanka wygrała ledwie sześć piłek przy pierwszym serwisie.
Rogers Cup, Montreal (Kanada)
WTA Tour Premier 5, kort twardy, pula nagród 2 mln dol.
środa, 18 sierpnia
II runda (1/16 finału):
Radwańska (Polska, 7) | (USA, Q) | |
---|---|---|
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |
| | |