Gaël chce tworzyć zapierające dech w piersiach widowiska, dawać radość kibicom na korcie i przed telewizorami, dlatego nie zmieni swojego stylu gry, choć co jakiś czas odzywają się u niego problemy ze stawami kolanowymi. Można było drżeć o jego zdrowie, gdy raz za razem ślizgał się po betonie na Flushing Meadows. Biegający jak szalony do każdej piłki Francuz za pomocą jednego forhendu potrafi przejść z głębokiej defensywy do ataku. Znany też jest z pozytywnego nastawienia, nawet gdy sytuacja na korcie jest dla niego bardzo niekorzystna oraz ze spontanicznego celebrowania radości po zdobytych punktach. Potrafi tańczyć na korcie bawiąc się z kibicami, przez co jest jednym z ich ulubieńców na całym świecie. Ale z tego też wynika jego największa wada, częste utraty koncentracji. Także i w meczu z Gasquet mu się to przytrafiło, ale nie pozwolił sobie odebrać seta, choć w partii III przegrywał 2:5.
Monfils wykańcza fizycznie
- To ja jestem gościem, to ja jestem liderem - chciał udowodnić swojemu przyjacielowi Gasquet. - Chciałem poddać go testowi fizycznemu. Miał wiedzieć, że jeżeli podejdzie bliżej, to ja zawsze będę gotowy - powiedział drugi singlista Francji, który wcale nie czuje się liderem swoich rodaków w Nowym Jorku.
Monfilsowi nie przeszkadza nawierzchnia DecoTurf, po której próbuje ślizgać się jak na mączce. - Mogę grać wszędzie - przyznał półfinalista Roland Garros 2008. Wygrał bez straty seta, ale obronił w sumie trzy setbole. Drugi set, szansa dla Gasquet: - Widziałem, że nie ma już tej głowy. Po obronie tej piłki wiedziałem, że jak go przycisnę, to będzie przełamanie i miałem rację. Chciałem złamać go fizycznie, a dodatkowo mentalnie - powiedział Monfils.
Chce być bardziej ofensywny: - To następny krok, następny poziom, na który chcę wejść. Muszę użyć swoich umiejętności do tego, by bardziej atakować. Choć oczywiście z moją fizycznością preferuję poruszanie się po linii końcowej. O ćwierćfinale z Đokoviciem (bilans 0-4): - Znam Novaka perfekcyjnie. Pokonał mnie dwa razy na mojej ziemi, więc czas na mnie.
Monfils w juniorskiej karierze w 2003 roku zaliczył finał prestiżowego turnieju Orange Bowl (w finale przegrał z Marcosem Baghdatisem), a w kolejnym sezonie wygrał trzy z czterech wielkoszlemowych turniejów: Australian Open, Roland Garros i Wimbledon. Jeszcze w 2004 roku w Metz debiutował w turnieju rangi ATP i doszedł tam do ćwierćfinału przegrywając z Gasquet. Rok później w Sopocie zdobył swój pierwszy tytuł w ATP World Tour i znalazł się w czołowej 50 rankingu ATP. Choć przez pierwsze dwa miesiące sezonu 2008 pauzował z powodu kontuzji kolana w Roland Garros doszedł do półfinału notując najlepszy start w Wielkim Szlemie. W 2009 roku wygrał 42 mecze (to jego najlepszy sezonowy rekord), w Roland Garros zaliczył drugi wielkoszlemowy ćwierćfinał, w Metz zdobył drugi tytuł, w Paryżu zanotował pierwszy finał w ATP World Tour Masters 1000 oraz zadebiutował w czołowej 10 rankingu ATP (w lutym). W lipcu 2010 roku osiągnął 10. w karierze finał turnieju ATP.