Serb, który przegrał z Francuzem w imprezie rangi Futures w Bergamo przed sześcioma laty, w ATP World Tour prowadzi teraz 5-0 w meczach z Monfilsem. 23-letni tenisista mieszkający w Belgradzie osiągnął czwarty z rzędu półfinał na kortach Flushing Meadows i ma szansę na drugi finał (po 2007 roku). Dla Monfilsa był to pierwszy ćwierćfinał w Nowym Jorku i w sumie trzeci w Wielkim Szlemie (Roland Garros 2009 i półfinał 2008).
Z dużej chmury spadł ledwie kapuśniaczek. Zapowiadane wielkie widowisko popsuł nie tylko silny wiatr, ale też brak pomysłu na grę Monfilsa. Francuz bardzo źle rozgrywał ten mecz pod względem taktycznym, wszystko robił na opak. Gdy trzeba było mocniej przycisnąć Đokovicia i przejąć inicjatywę on zwalniał grę za pomocą slajsa na środek kortu, gdy trzeba było trochę poprzebijać on atakował z kompletnie nieprzygotowanych pozycji. Dobrze grający tylko na początku I seta Monfils odskoczył na 3:1, a potem na 4:2 w szóstym gemie broniąc dwóch break pointów. Đoković wyrównał na 4:4, a w tie breaku szybko uzyskał komfortowe prowadzenie 6-1 korzystając z własnej dobrej gry (odwrotny kros forhendowy, wolej bekhendowy) i rosnącej liczby błędów Monfilsa. Pierwszą piłkę setową Francuz obronił instynktownym returnem bekhendowym, ale przy drugiej wyrzucił forhend bezpośrednio z returnu. W II secie półfinalista Roland Garros 2008 gasł w oczach, a konsekwentnie grający Đoković go punktował. Francuz w całym secie ani razu nie wygrał swojego serwisu, a jedynego gema ugrał, gdy przegrywał już 0:3. W siódmym gemie przy stanie 15-40 Monfils obronił dwie piłki setowe, ale po grze na przewagi górą był Đoković, któremu w końcówce punkty przyniosły krosy bekhendowy i forhendowy.
W czwartym gemie III seta Serb przełamał Francuza, a następnie w dwóch własnych gemach serwisowych wyszedł ze sporych opałów. W piątym gemie od stanu 0-30 wygrał cztery piłki z rzędu, a w gemie siódmym obronił trzy break pointy i krosem forhendowym zapewnił sobie prowadzenie 5:2. Firmowym odwrotnym krosem forhendowym Đoković dał sobie szansę na zakończenie meczu przy serwisie rywala. Więcej meczboli nie potrzebował, Francuz nie wytrzymał jego ostrzału z linii końcowej i wyrzucił niekontrolowany forhend. W trwającym dwie godziny i 24 minuty spotkaniu agresywniejszy Đoković popełnił 50 niewymuszonych błędów, ale miał też 38 kończących uderzeń, co przy mocnym wietrze trzeba uznać za dobry bilans. Monfils z kolei miał 37 błędów przy ledwie 17 winnerach. Serb obronił 11 z 13 break pointów, a sam przełamał Francuza siedem razy.