- To kolejny krok w mojej karierze - powiedział Nadal po zwycięstwie nad Michaiłem Jużnym. - Także coś nowego, bo zawsze przybywałem do Nowego Jorku z jakimiś problemami. Teraz mogę już powiedzieć, że mam za sobą bardzo dobry turniej, ale jutro [w niedzielę] może się to jeszcze zmienić. Najważniejsza sprawa jest taka, że byłem w stanie się ciągle poprawiać w ciągu tych dwóch tygodni, ponieważ nie wystartowałem tutaj w najlepszej formie.
- To nie marzenie, bo marzeniem jest wygranie turnieju - powiedział. - Chciałbym bardzo zagrać w finale przeciw komuś innemu niż przeciw Rogerowi, bo on jest najlepszy - śmiał się Majorkańczyk jeszcze przed rozstrzygnięciem drugiego półfinału. O Đokoviciu: - Jest bardzo regularnym zawodnikiem. Może pokonać każdego, gdy gra swój najlepszy tenis. Potrafi posyłać wygrywające uderzenia z każdej części kortu. Bardzo pomaga mu serwis. Nieraz przegrałem z nim na korcie twardym, choć na tej nawierzchni także go pokonywałem.
Ważne jest dla niego zwycięstwo w trzech setach. - Będę w finale w perfekcyjnej kondycji - przyznał. W sześciu meczach jako jedyny zawodnik nie oddał żadnej partii. Wiele na konferencji prasowej mówił o Federerze, choć to Novak Đoković będzie jego rywalem. - Naprawdę nie wierzę, że jestem w stanie dotrwać do poziomu Rogera - powiedział o rekordzie wielkoszlemowym Szwajcara. - On dokonał czegoś, co jest prawie niemożliwe do powtórzenia.
Ale także swoje sukcesy na kortach ziemnych Nadal uważa za coś, co zostanie w księgach tenisa. - W sześciu poprzednich sezonach wygrałem sześć razy w Montecarlo, pięć razy w Barcelonie i Rzymie, także w Hamburgu i Madrycie. Te turnieje przed Roland Garros są trudniejsze, dlatego że gra się do dwóch wygranych setów i trafia na najlepszych już od pierwszej rundy. W Wielkim Szlemie można mieć luźniejsze wcześniejsze fazy, a rywalizacja w pięciu setach z najgroźniejszymi daje większe szanse.
Nadal stwierdził, że w tym sezonie najważniejszym dla niego turniejem był Roland Garros. - Dzięki zwycięstwu tam zyskałem wiele pewności siebie, rok po ciężkiej porażce. Ten tytuł pozwolił mi na relaks. Grałem dobrze na trawie, ale w Stanach Zjednoczonych już tak sobie. Tutaj także nie zacząłem najlepiej, bo moja pewność siebie nie była tak duża po nienajlepszych występach w Toronto i Cincinnati. W powrocie na wyższy poziom bardzo pomógł mi serwis.