Terminarz Rafy na koniec sezonu to dwie imprezy rangi Masters 1000 (Szanghaj i Paryż-Bercy), w końcu Finały ATP World Tour (Londyn): - Ostatnia możliwość, by zagrać tak dobrze, jak tylko potrafię. Potem rozpoczynam przygotowania do nowego sezonu - powiedział w Szanghaju, gdzie w środę rozpocznie start od II rundy i meczu ze Stanem Wawrinką.
- Fizycznie czuję się dobrze, nie mam żadnych problemów. Mentalnie natomiast przez cały rok jest tak samo: w styczniu wydaje się, że dany sezon nigdy się nie zakończy. Taki jest nasz sport. Prawdopodobnie jestem nieco bardziej zmęczony psychicznie niż kilka miesięcy temu. Ale zwycięstwo w ostatnim tygodniu było dla mnie bardzo ważne - uważa.
W Azji zagrał na początek w Bangkoku, gdzie powrócił do rywalizacji po triumfie w US Open: - W Bangkoku było niesamowicie. Prawdopodobnie to jeden z tych turniejów, gdzie czuję, że muszę wygrać. I grałem dobrze, miałem wiele okazji. Kibice byli fantastyczni: ludzie czekali na mnie pod hotelem zarówno w Bangkoku, w Tokio, jak i tutaj. Kiedy się ich widzi, wspierających cię w taki sposób, to daje siłę by pracować jeszcze ciężej i dać z siebie jeszcze więcej.
Sporo ludzi na trybunach sprawia, że Nadalowi łatwiej o motywację, choć o jej brak nigdy go nie podejrzewano. Nigdy nie wygrał Masters (dziś Finały ATP World World), bo ostatnia część sezonu była dla niego wyzwaniem fizycznym. Ale teraz, w końcu, staje się realnym kandydatem do ukoronowania się także w tej imprezie (21-28 listopada w Londynie).
W tym sezonie jego sztab (przede wszystkim stryj Toni) rozważnie planował kalendarz startów, ale meczów i tak nazbierało się 74, bo Rafa doszedł do ośmiu finałów (w 15 turniejach!). - To prawda, że normalnie jestem nieco bardziej zmęczony od innych, ale to wina tego, że prawdopodobnie mam za sobą więcej meczów niż oni. Grałem dużo w tym roku, ale miałem też przerwy. Oczywiście, zmęczenie wpływa na to, ile i jakie masz szanse na zwycęstwo.
Cztery tytuły wielkoszlemowe? Niemożliwe
Za najważniejszy czynnik, który decyduje o jego dobrym samopoczuciu i formie, uważa Nadal zdrowie. - To dzięki temu grałem dobrze niemal przez cały rok - powiedział. - Mam dzięki temu wiecej pewności siebie. Dlatego ciągle gram dobrze, teraz na koniec sezonu. Wiem jednak, że w Szanghaju będzie musiał wznieść się do swoich limitów, bo już na początek czeka mnie trudny mecz z Wawrinką. Ale potem jeszcze cięższe starty, bo w hali. Piłka zachowuje się tam inaczej, nie "żyje" tak jak tutaj.
Po zgarnięciu przez Nadala trzech kolejnych triumfów w Wielkim Szlemie słuszne jest rozpatrzenie ewentualności zdobycia przez niego klasycznego Wielkiego Szlema: - Cztery tytuły wielkoszlemowe w jednym roku to coś nieprawdopodobnego. Dla mnie to niemożliwe, ale spróbuję zagrać dobrze i po nie sięgnąć - mówi.
Problem przerwy po sezonie: - Adam Helfant [szef ATP] wykonuje świetną robotę, choć trudno jest mu podejmować decyzje wobec różnicy interesów między zawodnikami i turniejami. Adam wie, że sezon jest za długi. Ale poza czołowymi zawodnikami są też tacy, którzy chcą grać dłużej, bo to dla nich dodatkowe szanse. ATP to nie tylko czołowa dziesiątka. Można robić turnieje do końca grudnia, ale nie rangi 500 czy 1000, bo one powodują już spore różnice punktowe.
Perfekcyjny terminarz dla Nadala: - Jeżeli masz szansę grać i mam możliwość nie grać - mówi. Razem z Rogerem Federerem zasiadają w radzie zawodników ATP: - My, Novak i inni walczymy nie tylko za nas samych, ale też za następne pokolenia. Jeżeli te zmiany zostaną wprowadzone, prawdopodobnie nie zrobią wielkiej różnicy w naszych karierach. Ale być może sprawią, że lepiej będą mieli ci, którzy przyjdą po nas.