Rosjanka odniosła trzecie zwycięstwo w piątym spotkaniu z Chinką. Tenisistka z Moskwy w 2007 roku osiągnęła półfinał US Open (10 września została piątą rakietą rankingu WTA) oraz ćwierćfinały Australian Open i Roland Garros. Jednak ten wspaniały dla niej rok zakończył się przykrym incydentem, 18 grudnia do jej domu włamało się sześciu mężczyzn, którzy związali i zakneblowali Czakwetadze oraz pobili jej ojca. W sumie ukradli 306 tys. dolarów w dobrach materialnych i gotówce. Rosyjska tenisistka długo nie potrafiła otrząsnąć się z tej traumy i spadała w rankingu coraz niżej. W połowie tego roku znalazła się nawet poza czołową 100, ale ostatnie miesiące były dla niej nadzwyczaj udane. W lipcu będąc notowana na 103. miejscu wygrała turniej w Portorożu (to jej pierwszy tytuł od 2008 roku), a na początku sierpnia jako kwalifikantka doszła do półfinału w Kopenhadze. Tuż przed US Open wygrała mocno obsadzony turniej ITF w Bronxie, ale w Nowym Jorku nie potwierdziła wysokiej dyspozycji i przegrała w I rundzie z Urszulą Radwańską. Pokonując Li Czakwetadze odniosła swoje pierwsze zwycięstwo nad zawodniczką z Top 20 od sierpnia 2009 roku, gdy w New Haven wygrała z Nadią Pietrową. Rosjanka to triumfatorka turnieju w Moskwie z 2006 roku.
W I secie w 10. gemie Li, która w styczniu w Australian Open osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał, miała cztery szanse na odrobienie straty przełamania (prowadziła 40-0), ale żadnej nie wykorzystała i Czakwetadze zakończyła tę partię. W II secie Rosjanka przełamała Chinkę w trzecim i siódmym gemie. - Ona jest ciężką przeciwniczką i to wielka rzecz to wygrać. Nie myślę, aby ktoś się po mnie spodziewał takiego wyniku, ale ja zawsze w siebie wierzę - powiedziała Czakwetadze. - To wspaniałe uczucie odnieść zwycięstwo w swojej strefie i oczywiście przed swoimi kibicami.
Li, która przed dwoma tygodniami w swoim domowym turnieju w Pekinie doszła do półfinału, porażka w I rundzie nie pomaga w walce o grę w kończącym sezon Turnieju Mistrzyń. - Może Dausze jest w moich myślach, więc byłam zdenerwowana. Poczekam i zobaczę co się wydarzy, to nie jest już w moich rękach.
- Myślę, że ona była trochę spięta, ponieważ potrzebuje punktów w walce o Dausze - dodała Czakwetadze. - Może ona wywarła na siebie zbyt dużą presję, co mi pomogło.
Kolejną rywalką Czakwetadze będzie kwalifikantka Maria Korytczewa (WTA 153), która pokonała Klárę Zakopalovą (WTA 38) 3:6, 6:3, 7:5. W trwającym dwie godziny i 38 minut spotkaniu Ukrainka obroniła 17 z 23 break pointów, a od stanu 5:5 w III secie zdobyła dwa decydujące gemy. Dla 25-latki z Charkowa, która sezon 2008 jako jedyny ukończyła w czołowej 100 rankingu WTA, to pierwsze zwycięstwo nad zawodniczką z Top 50 od lipca 2009 roku, gdy w Stambule pokonała ówczesną siódmą rakietę świata Wierę Zwonariową.
Oprócz Czakwetadze we wtorek sprawczynią niespodzianki została też inna reprezentantka gospodarzy Jelena Wiesnina (WTA 55), która pokonała rozstawioną z numerem piątym Flavię Pennettę (WTA 23) 6:4, 2:6, 6:2. - Jestem zadowolona ze zwycięstwa i cieszę się, że kilka innych Rosjanek dzisiaj również przeszło dalej, bo wczoraj był dla nas trudny dzień - powiedziała Wiesnina. - To jest dla mnie zawsze wielki turniej, ponieważ to moja ojczyzna i to również oznacza dla mnie końcówkę sezonu, więc staram się najmocniej, by osiągać tutaj wielkie wyniki. Mieszkająca w Soczi Rosjanka w tym sezonie zaliczyła dwa finały (Stambuł, Taszkient).
Rozstawiona z numerem siódmym Alisa Klejbanowa (WTA 27) pokonała Lucie Šafářovą (WTA 35) 6:2, 6:7(4), 7:6(1). Rosjanka mogła wygrać to spotkanie w dwóch setach, bo prowadziła 6:2 i 5:3, ale mogła też je przegrać, bo w III secie przy 4:5 Czeszka miała trzy piłki meczowe. Mecz trwał dwie godziny i 40 minut. 21-latka z Moskwy, która w lutym w Kuala Lumpur i we wrześniu w Seulu zdobyła swoje pierwsze tytuły, przed rokiem w domowym turnieju doszła do półfinału eliminując po drodze Jelenę Janković.
Rozstawiona z numerem szóstym Maria Kirilenko (WTA 24) pokonała dwukrotną triumfatorkę turnieju w Warszawie Alexandrę Dulgheru (WTA 29) 6:2, 6:2 wykorzystując wszystkie sześć break pointów, jakie miała. Rosjanka, która w styczniu w Australian Open osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy ćwierćfinał, w ubiegłym sezonie w rodzinnej Moskwie doszła do ćwierćfinału.