Triumf w Sztokholmie, kolejny w rodzinnej Bazylei plus niezwykle pewna wygrana nad bezbronnym Gasquet: Federer po zmarnowanych meczbolach w półfinale US Open nie wypuszcza już z rąk szans. Szwajcar realizuje swój cel na końcówkę sezonu: kolekcjonowanie tytułów.
Piłka po odegraniu Gasquet wpada na taśmę i zmierza wprost na rakietę stojącego już od dłuższej chwili przy siatce Federera. Dla niego to formalność. Jest jak dawniej: Roger nie cierpi w wielkich turniejach w starciach z zawodnikami spoza absolutnej czołówki. Jaka szkoda, że w Bercy rewanżu nie może dać mu Rafa Nadal.
W finale jest jednak szansa na mecz z Novakiem Đokoviciem, tym samym który w Nowym Jorku "zapobiegł" oczekiwanemu od Australian Open 2009 wielkoszlemowemu starciu między Federerem a Nadalem. Rafa swoje w tym roku już zrobił i teraz leczy kontuzję ramienia, ale jego dwaj główni rywale chcą zostać panami finału sezonu.
Na pierwszy ogień Federera poszedł Gasquet: wystarczyło 68 minut, siedem asów, niewysoki procent skuteczności pierwszego serwisu (52), ale za to znakomity odsetek punktów po nim wygranych (88). W pierwszym secie Gasquet ugrał ledwie trzy punkty przy returnie! Dwaj geniusze rakiety, obaj byli mistrzowie świata juniorów. Dający w tym sezonie bardzo pozytywne sygnały powrotu na swój najwyższy poziom Gasquet (ATP 28) przed francuską publicznością nie był w stanie przeciwstawić się znajdującemu się w wyśmienitej formie Federerowi.
Po rozstrzygniętym jednym break pointem (przy 2:1) w pół godziny otwierającym secie Gasquet miał nadzieję na przedłużenie swojego żywotu w turnieju, ale już w pierwszej wymianie drugiej partii Federer popisał się eleganckim slajsem z bekhendu, co "wyrzuciło" Francuza poza kort. Potem druga piłka, trzecia i kolejne break pointy, przy których dopiero w garść wziął się Gasquet: jest jego skrót, as i instyktowny wolej w narożnik. Chwilę potem Federer uderzył w linię końcową, Gasquet nie trafił dobrze rakietą i poprosił o sprawdzenie śladu: piłka była dobra, ale nie było powtórki punktu i Federer miał czwartego breaka pointa, któremu już nie pozwolił uciec.
W sumie Federer zanotował 28 piłek skończonych bezpośrednio, dwa razy więcej od Gasquet, który popełnił minimalnie więcej błędów niewymuszonych (17-16). Obaj skończyli po dziewięć akcji przy siatce. Gasquet nie tylko nie miał szansy na przełamanie, ale nawet ani razu nie zdobył więcej niż dwóch punktów przy serwisie Federera.
Przedsmak Pucharu Davisa
We wcześniej zakończonym spotkaniu David Ferrer, triumfator z ubiegłego tygodnia z Walencji, długo męczył się z włoskim kwalifikantem Fabio Fogninim (3:6, 6:4, 7:6[4] w 2h23'). W III rundzie Ferrer w meczu, który ma go przybliżyć do występu w Masters, zmierzy się z Jürgenem Melzerem (pokonał Giraldo), który także zachowuje niewielką szansę na kwalifikację do londyńskiego turnieju zamknięcia.
Ten, który tytułu w Masters bronić nie będzie mógł, Nikołaj Dawidienko, w swoim pierwszym meczu w tej edycji imprezy w Bercy rozbił 6:3, 6:0 Thomaza Bellucciego i o ćwierćfinał powalczy z Tomášem Berdychem, finalistą Wimbledonu, mającym w środę wolne.
Francuzi zanim zobaczyli porażkę Gasquet oklaskiwali Michaëla Llodrę. Leworęczny paryżanin pobił Johna Isnera (6:3, 6:4) także w liczbie asów (14-4), a w III rundzie spotka się z najlepszym w stolicy przed rokiem Novakiem Đokoviciem - dla gospodarzy przedsmak finału Pucharu Davisa.