Drugi gem drugiego seta: 40-15, ale kolejne punkty zdobył Roddick, który w końcu miał także break pointa. Söderling wtedy się ocknął: posłał asa (205 km/h) i szeroki uśmiech. Tak wygląda człowiek, który zrobił swoje. Znany z dwóch finałów Roland Garros, zimny Robin najefektowniej gra jednak w hali. Także w Paryżu!
W trzecim pojedynku pod dachem przeciw Roddickowi wygrał po raz trzeci, podczas gdy Amerykanin triumfował dwukrotnie w tym roku na otwartych kortach w ojczyźnie. To najlepszy występ Söderlinga w paryskim Bercy (w trzech meczach bez straty seta), gdzie nigdy wcześniej nie dotarł nawet do ćwierćfinału.
26-letni Szwed zagra w sobotę o piąty finał w sezonie, a pierwszy w karierze w imprezie rangi Masters 1000 (wcześniej Masters Series). To nad Roddickiem było jego 54. zwycięstwem w tym roku, określonym awansem na piąte miejsce w rankingu. Sezon zakończy za dwa tygodnie w Londynie, podczas Finałów ATP World Tour, do których zakwalifikował się po raz drugi z rzędu.
Batalia z Roddickiem, mimo zakłóconego przez mononukleozę sezonu także zakwalifikowanego już do londyńskiego Masters ex lidera rankingu, miała swoje przełomowe momenty pod koniec pierwszego i na początku drugiego seta. Söderling uzyskał wtedy jedyne przełamania: na 6:5 w otwierającej partii, a potem na otwarcie drugiej.
Licznik prędkości serwisu rzadko schodził poniżej 200 km/h i niechynie doszłoby do tie breaka, gdyby w jedenastym gemie serwis nie zawiódł Roddicka, który po posłaniu piłki w siatkę sfrustrowany wyżył się na rakiecie. Break pointa dał Söderlingowi winner z returnu, co powtórzył na początku drugiego seta.
Partię numer jeden Szwed zamknął po 48 minutach uderzeniem przeciwstopą. Po zmianie stron nie zszedł z fali: szybko doprowadził do 0-40 przy serwisie Teksańczyka, który dopiero będąc pod ścianę włączył pierwszy serwis (as przy 217 km/h), ale nie na tak długo, by uchronić się przed stratą gema.
Roddickowi brakuje rytmu: dziwna próba zagrania slajsu jedną ręką (skrót?) zatrzymała się na siatce. W sumie, A-Rod zanotował tyle samo uderzeń wygrywających, jak zepsutych (21). Söderling mylił się częściej (24 błędy niewymuszone), ale skończył bezpośrednio więcej piłek (36) i wygrał rywalizację na asy (18-15).
Szwed przez niemal półtorej godziny był przy siatce trzykrotnie i za każdym razem zdobywał punkt. Musiał bronić tylko dwóch break pointów, obu w gemach następujących po tych, w których Roddicka przełamał.