Cykl ITF: Linette z kompletem finałów w Polsce
Cztery polskie turnieje ITF o puli nagród 25 tys. dol. i w finale każdego z nich wystąpi Magda Linette (WTA 195). Poznanianka, która od przyszłego poniedziałku będzie drugą rakietą w kraju, w półfinale w Zawadzie pokonała 6:2, 6:3 Justynę Jegiołkę (WTA 385).
Krzysztof Straszak
Jegiołce nie udał się rewanż za ćwierćfinał w Toruniu w czerwcu, ale kwalifikantka z Leśnicy, tenisistka numer jeden na Opolszczyźnie, i tak zanotowała w tym tygodniu najlepszy wynik w karierze. Nigdy wcześniej nie była w półfinale imprezy o tej puli nagród i może żałować, że sezon właśnie się kończy.
Tymczasem zwycięski marsz kontynuuje Linette, mistrzyni ze Szczecina i Katowic, finalistka z Torunia. W Zawadzie pod Opolem 18-letnia podopieczna Jakuba Rękosia w stylu mogącym zapowiadać przyszłą mistrzynię radzi sobie na korcie z presją, rządząc i dzieląc w starciach z niżej na razie notowanymi rywalkami: wyżej rozstawiona od Magdy jest tylko Sandra Záhlavova, jej przeciwniczka finałowa. - Doświadczona w takich starciach. Ważne będzie, by trzymać piłkę w korcie - mówi Linette. - Dopiero wieczorem będę szczegółowo rozmawiała o finale z trenerem.
Polski mecz w półfinale nie przyniósł niespodzianki: Jegiołka zawiodła się na samej sobie, nie potrafiąc utrzymać koncentracji w ważnych momentach, a przebłyski (powrót na 3:3 w drugiej partii) dawały jej tylko chwilową nadzieję. Przełamana już na otwarcie po winnerze z forhendu Linette, lokalna faworytka była bezradna w pierwszym secie. W kolejnym długo opierała się młodszej o rok koleżance, by po tasiemcowym gemie w końcu upuścić podanie na 1:2. Chwilę potem Linette popełniła dwa z rzędu podwójne błędy serwisowe i była okazja na odrobienie strat, ale tym razem jeszcze poznanianka dała popis najlepszej defensywy, którą bywa atak.
Jegiołka grała zdecydowanie pewniej w drugiej partii, po pierwszej, w którym skończyła bezpośrednio tylko pięć piłek (plus jeden as) przy 15 błędach niewymuszonych. Statystyka drugiej odsłony to 9 winnerów i 17 piłek zepsutych. - Ona była po prostu solidniejsza. Dzisiaj była lepsza - pokreśliła. Linette zanotowała kilka fenomenalnych instynktownych zagrań z obronnych pozycji, ale jednak zakończyła mecz na minusie: na jej koncie 18 uderzeń kończących (plus dwa asy) przy 19 błędach niewymuszonych (plus cztery podwójne serwisowe). - Taktyką było popełnić tych błędów jak najmniej - przyznała. - Nieco zawiódł pierwszy serwis - dodał trener Rękoś.
W niedzielę w południe finał przeciw broniącej tytułu Záhlavovej. Oba sety pojedynku z Ukrainką Arefjewą Czeszka rozpoczynała słabo: to jej rywalka soczystymi winnerami znakomicie wchodziła w te partie, by jednak za każdym razem oddać inicjatywę nieskutecznej przy pierwszym serwisie i popełniającej wciąż mnóstwo błędów, ale próbującej grać agresywnie faworytce (WTA 89).
W przyszły poniedziałek Linette (ma szansę na pierwsze w karierze zwycięstwo nad rywalką z Top 100) ponownie będzie drugą singlistką w Polsce (awansuje na najwyższą pozycję rankingową w karierze i wyprzedzi Urszulę Radwańską).
Magda Linette i Paula Kania, mają po 18 lat (foto Straszak)