- Czy bym się zakwalifikował czy nie po dwóch meczach, to nie zmienia mojego nastawienia - powiedział we wtorek po umocnieniu prowadzenia w grupie B. - Zachowałem wciąż energię: gram co dwa dni, jak w Wielkim Szlemie, i jako jedyny potrzebowałem tylko po dwa sety. Gdy postawię kropkę nad "i" w awansie do półfinału będę świeży i gotowy do nowego starcia.
Tegoroczny mistrz Australian Open widzi znaczącą różnicę między poprzednią a obecną edycją londyńskich Finałów ATP World Tour: - Rok temu zagrałem cztery mecze i wszystkie były zacięte, mogły mnie obciążyć na koniec roku. Nawet jeśli nie fizycznie, to było to męką dla psychiki. Tym razem to nie problem - przyznał.
Dodatkowy bieg
Pokonany w finale Australian Open i w grupie Masters, bilans Murraya z Federerem w tym roku to 2-2, ale jakby bilans nierówny: - Jeżeli gra się ze sobą tyle meczów, nie można za każdym razem sprawić, że to będzie niezwykle zacięty pojedynek. Tak po prostu jest. Wiele naszych spotkań było w miarę wyrównanych, szczególnie te do dwóch wygranych setów, oprócz ostatnich w Szanghaju i teraz - powiedział Roger.
Łączny bilans Federera z Murrayem to teraz 6-8, ale Szwajcar wygrał cztery z pięciu meczów w Wielkim Szlemie i Masters. - Ciężko to skomentować. Oczywiście, oczekuję od siebie najlepszej gry w największych turniejach, do których zaliczam Finały ATP World Tour. W tych ostatnich pokazałem już w karierze zaciśnięte zęby, kwalifikując się dziewięć razy i tyle samo razy walcząc w grupie. Pod koniec sezonu włączam dodatkowy bieg.
Murray rozgromiony
Federer uważa, że w trzecim meczu Murray zagra znacznie lepiej: - Ma ludzi, którzy, jestem pewny, potrafią mu podpowiedzieć jakieś pomysły. Ma przyjaciół, swój team od dłuższego czasu, mamę, dziewczynę. Czasami nie trzeba taktycznej rady. Może więcej da się osiągnąć dzięki rozmowie albo wspólnemu obiadowi. Bo tenis to nie nauka rakietowa. Tym razem miał zły dzień, ale jest daleko od końca - powiedział.
Ważnym czynnikiem przemawiającym za Federerem była według niego samego presja, atmosfera czekającej na zwycięstwo rodaka hali O2: - Trudno czasami grać perfekcyjnie, gdy wokół panuje taka ogromna ekscytacja. Też miałem z tym w przeszłości problemy. Może to zdarzyło się teraz Andy'emu. To jednak niespodzianka, że w dwóch ostatnich latach pokonałem go w Londynie, bo właśnie to powinno być trudne miejsce do walki z nim. Nie myślę, że to był jego najlepszy mecz. Ja zagrałem pewnie i solidnie od początku do końca. Wygląda na to, że wystarczyło.
Dopiero po własnej analizie meczu Federer przyznał: - Jestem zaskoczony. Jestem zaskoczony tym, że w tak komfortowy sposób wygrywam swoje gemy serwisowe. Słyszałem, że straciłem tylko osiem punktów przy podaniu. To nie jest norma grając przeciw Andy'emu, który jest jednym z najlepiej odbierających tenisistów, jeśli nie najlepszym na świecie. Jeszcze jedno wtrącenie: - Może zawsze to ja bardziej kontroluję sytuację, bo jestem agresorem, a on wciąż trochę przebijaczem.
Specyfika serwisu w O2
Federer w meczu z Murrayem przekonał się po raz kolejny o charakterystyce nawierzchni: - Serwis to jedyne zagranie, które możesz kontrolować, na które masz czas, które możesz sobie ustawić. Andy miał niski procent pierwszego podania, którego potrzebuje. Kort jest wolny, więc każdy drugi serwis tutaj jest raczej łatwy do odbioru, chyba że jesteś w stanie naprawdę niesamowicie go zmiksować w sile i rotacji.
Tzw. kick serwis nie jest jednak według Szwajcara dobrym rozwiązaniem w hali O2: - Nie na tym korcie. To dlatego zawsze wiedziałem, że kiedy Andy nie trafi pierwszym podaniem, wejdę z nim w ciężkie wymiany i dam mu solidnie popracować. On tak naprawdę do końca nie znalazł dobrego serwisu. Ale tak dzieje się w meczach do dwóch wygranych setów: kończą się szybko i tak naprawdę nie wiadomo co się w nich stało.
Federer spotkał się w Londynie z Diego Maradoną, który oglądał oba jego mecze. - Jestem wielkim fanem futbolu. Słyszałem, że on jest wielkim fanem tenisa, wielkim fanem mojej osoby. Myślę, że był bardziej podekscytowany spotkaniem ze mną niż na odwrót. To była przyjemność. Powiedział, że to nie jego ostatnia wizyta. Miło z jego strony.
W czwartek o godz. 15 naszego czasu ostatni mecz Federera w grupie: rywalem Robin Söderling, przeciw któremu potrzebuje wygranego seta.