Dla Troickiego najwspanialsze doświadczenie w życiu, dla serbskiego tenisa szczyt. Drużyna napędzana siłami Novaka Đokovicia, trzeciej rakiety świata i mistrza wielkoszlemowego, oraz Nenada Zimonjicia, czołowego deblisty świata, wpisuje się na listę honorową najstarszych corocznych międzypaństwowych rozgrywek w światowym sporcie.
A przegrywali
- Ciągle możemy czuć jakiś zawód z powodu tego, że w sobotę nie byliśmy w stanie zdobyć punktu w grze deblowej, w której byliśmy tak blisko wygranej - mówił po triumfie w Beogradskiej Arenie Đoković, który tak jak koledzy ogolił głowę na zero. - Osiągnęliśmy jednak cel, mimo tej wielkiej presji, występując na oczach naszej widowni. Być w stanie zrobić, to co my dzisiaj, w takich warunkach! - radował się.
Đoković, zdecydowanie najsłynniejszy serbski tenisista, nie jest jedynym fundamentem ekipy. On był naturalnie wskazywany do występu w deblu, a tymczasem w sobotę u boku Zimonjicia na korcie pojawił się Troicki. Goście wypuścili z rąk wygraną (prowadzenie 2-0 w setach), ale Troicki otrzymał kolejną szansę, w grze decydującej, przy remisie, uzyskanym dzięki triumfowi Đokovicia nad Monfilsem.
- Wciąż nie mogę w to uwierzyć - mówił w niedzielę po pokonaniu Llodry Troicki. - Zagrał najlepszy tenis w swoim życiu - stwierdził Bogdan Obradović, kapitan zwycięskiej reprezentacji. W tej jest jeszcze Janko Tipsarević, dusza towarzystwa, który na otwarcie zaprezentował się jednak poniżej oczekiwań (przeciw Monfilsowi) i szansę na rehabilitację miał już tylko prowadząc doping kolegów.
Tymczasem Troicki (został wybrany do piątej gry w demokratycznym głosowaniu tuż przed terminem zmiany desygnacji) nie czuje się bohaterem narodowym: - Wiele emocji buzowało we mnie przed meczem. Pamiętam, że jako dzieciak marzyłem o grze w tak ważnym dla kraju pojedynku. Teraz miałem na to szansę - powiedział 24-letni belgradczyk (ATP 28), którego polscy fani białego sportu kojarzą przede wszystkim z trzech niezwykle zaciętych spotkań z Kubotem.
A goście mieli gwiazdy w oczach
Prasa francuska po wielkim pompowaniu balona nadziei rozlicza się w poniedziałek ze swoimi tenisistami. "Francuzi mieli wczoraj gwiazdy w oczach, prowadząc 2-1. Ale Monfils i Llodra nie wytrwali i srebrna salatera uciekła graczom Guy Forget" - pisze "Le Parisien", na pierwszej stronie zamieszczając fotografię leżącego na korcie Monfilsa, z tytułem "Rozczarowanie".
Jeszcze bardziej wymowna jest czołówka "L'Équipe", na której pod nagłówkiem "Cierpienie" szlochający po ostatniej grze Llodra, którego próbują pocieszyć Forget i Benneteau. Największy dziennik sportowy nad Sekwaną poświęca finałowi sześć pierwszych stron. Powody triumfu gospodarzy? "Szczytowa dyspozycja Đokovicia i dobre wybory: nawierzchni oraz Troickiego na rozstrzygającą grę.