Nie będzie hiszpańskiego finału w Nowej Zelandii, ale fani tenisa nie mogą narzekać na dwóch zawodników, którzy skrzyżują rakiety w sobotnie popołudnie. Nalbandian i Ferrer po raz 12. w zawodowym cyklu staną naprzeciw siebie i choć lepszy w tej rywalizacji jest jak na razie Hiszpan (bilans: 6-5) to ostatnie trzy ich pojedynki zakończyły się zwycięstwem Argentyńczyka. Obaj grali też ze sobą osiem lat temu w Sopocie, gdzie w trzech setach lepszy okazał się reprezentant Hiszpanii.
Do wielkiej formy powraca Nalbandian, który w całej imprezie nie stracił dotychczas nawet seta i w sobotę zagra o swój 12. tytuł mistrzowski w 22. finale. Argentyńczyk przez ostatnie dwa lata swojej kariery borykał się z licznymi kontuzjami, ale zdołał w powrócić do świetnej dyspozycji w ubiegłym sezonie, wygrywając turniej w Waszyngtonie. Almagro, który siedmiokrotnie triumfował w swojej karierze zawodowej w cyklu ATP World Tour, również wygrał jeden turniej w minionym sezonie, w szwedzkim Bastad. Hiszpan, turniejowa "dwójka", po raz piąty zmierzył się 29-letnim tenisistą z Cordoby i trzeci raz musiał uznać wyższość utytułowanego rywala. Zawodnik z Murcii nie potrafi znaleźć sposobu na Argentyńczyka na kortach twardych, na których to Nalbandian legitymuje się bilansem 2-0.
Początek spotkania to uważna gra obu zawodników, którzy starali się nie popełniać błędów przy swoim podaniu. Jako pierwszy szansę na przełamanie miał w ósmym gemie Almagro, ale wyrzucił piłkę z bekhendu na aut. W kolejnym gemie, dwa posłane forhendy w siatkę Hiszpana, dały Nalbandianowi jedynego breaka w premierowej odsłonie. Wyraźnie zdenerwowany zaistniałą sytuacją tenisista z Murcii, fatalnie rozpoczął drugą odsłonę, kiedy to uderzona przez niego piłka z bekhendu minimalnie wylądowała na aucie, dając rywalowi cenne przełamanie. Chociaż Almagro zdołał sobie wypracować jeszcze trzy okazje na powrót do gry, to Argentyńczyk podwyższył prowadzenie w siódmym gemie, rozstrzygając losy tego pojedynku.
Jedenaście minut krócej od pierwszego półfinału trwało spotkanie pomiędzy Ferrerem i Kolumbijczykiem Santiago Giraldo (ATP 64) (6:3, 7:5 dla utytułowanego tenisisty z Walencji w 1h14’). Hiszpan, który zagra o swój 10. tytuł, po raz 20. awansował do decydującego o trofeum pojedynku. W ubiegłym sezonie, 28-letni reprezentant Hiszpanii triumfował w Acapulco i Walencji oraz wystąpił w finałach ATP World Tour w Londynie. Reprezentant Kolumbii zanotował swój premierowy występ w półfinale, notując piątą porażkę z tenisistą z Top 10 rankingu ATP. 23-letni Giraldo był w ubiegłym sezonie dwukrotnie w ćwierćfinale turnieju, ale w obu tych imprezach kończył rywalizację na tym etapie rozgrywek. W piątkowe popołudnie obaj tenisiści zmierzyli się ze sobą po raz pierwszy w zawodowej karierze.
Ferrer dobrze rozpoczął to spotkanie, nie dając rywalowi w premierowej odsłonie żadnych szans na przełamanie. Już w drugim gemie meczu, break pointa zmarnował Hiszpan, który ostatecznie na uzyskanie przewagi musiał poczekać do ósmego gema pierwszej partii. W II secie, wydawało się, że uzyskany przez tenisistę z Walencji break już w pierwszym gemie, pozbawi ochoty do gry Kolumbijczyka. Giraldo jednak dość aktywnie uczestniczył w kolejnych wymianach i po jednej z nich wyrównał stan meczu. W 11. gemie znowu przycisnął Hiszpan, który zdołał wywalczyć przełamanie, premiujące go do gry w finale.