Było to już 19. spotkanie Kuzniecowej z Henin i dopiero trzecie zwycięstwo odniosła rosyjska mistrzyni US Open 2004 i Roland Garros 2009. Dla Belgijki, która triumfowała w Melbourne w 2004 roku, to pierwsza tak wczesna porażka w pierwszej lewie Wielkiego Szlema od czasu jej debiutu w 2000 roku, gdy odpadła w II rundzie. W Wielkim Szlemie po raz ostatni nie przeszła III rundy w Wimbledonie 2005, gdy została wyeliminowana już w I rundzie przez Greczynkę Eleni Daniilidou. Siedmiokrotna triumfatorka Wielkiego Szlema w zeszłym roku tuż po powrocie do tenisa doszła w Melbourne do finału przegrywając jedynie z Sereną Williams.
CZYTAJ: Dla Henin to jeszcze nie koniec
Już w gemie otwarcia Henin popełniła podwójny błąd, jednak choć od 40-15 oddała dwa punkty to utrzymała podanie. W trzecim gemie słabo serwująca Belgijka zrobiła kolejne dwa podwójne, jednak po odparciu dwóch break pointów pozostawała z przodu o jednego gema. W piątym gemie była liderka rankingu nie straciła żadnego punktu. Kuzniecowa cały czas łatwo wygrywała własne gemy serwisowe, a w siódmym przełamała Henin i to na sucho posyłając trzy potężne forhendy. W ósmym gemie Rosjanka zniwelowała dwa break pointy i prowadziła 5:3, by seta zakończyć w 10. gemie popisując się dwoma kolejnymi robiącymi wrażenie forhendami.
Dominika Cibulková, 21 lat, dzielnie biła się z Woźniacką (foto PAP/EPA)
Już w trzecim gemie II seta Kuzniecowa przełamała Henin wymuszając na niej błąd miażdżącym bekhendem i po utrzymaniu podania prowadziła 3:1. W szóstym gemie Rosjanka odparła break pointa zwycięskim bekhendem, a w 10. miała serwis na mecz. Jednak mistrzyni US Open 2004 i Roland Garros 2009 jak to często w jej przypadku bywa nie wytrzymała napięcia. Przy 30-30 popełniła podwójny błąd, a następnie wyrzuciła bekhend. Jednak po ponownym przełamaniu Belgijki, która nie wykorzystała prowadzenia 40-15, miała jeszcze jedną szansę na przypieczętowanie zwycięstwa. Ale i tym razem nie potrafiła zapanować nad własną głową i o losach seta zadecydował tie break.
CZYTAJ: Görges postraszyła Szarapową, męska publiczność zadowolona
W decydującym o losach seta tie breaku dalej mogliśmy obserwować huśtawkę nastrojów z obu stron. Henin popełniła w nim trzy podwójne błędy, a mimo to mogła wygrzebać się z tarapatów. Od 4-4 Kuzniecowa zdobyła dwa punkty, ale mistrzyni z 2004 roku obroniła dwie piłki meczowe ryzykownym returnem forhendowym i wygrywającym serwisem. Udana akcja przy siatce dała Belgijce piłkę setową, ale Rosjanka wyrównała na 7-7 piękną wymianę, w której przed długi czas była w głębokiej defensywie, kończąc krosem bekhendowym. Po chwili Kuzniecowa uzyskała trzeciego meczbola, ale Henin wyrównała na 8-8 forhendem wzdłuż linii. Podwójny błąd serwisowy i błąd bekhendowy wymuszony szczęśliwym forhendem na linię zapewniły triumf Rosjance. W trwającym dwie godziny i cztery minuty dwukrotna triumfatorka Wielkiego Szlema zanotowała 24 kończące uderzenia (Henin 20), za to Belgijka popełniła 41 niewymuszonych błędów (Rosjanka o siedem mniej) i dziewięć podwójnych.
O swój trzeci ćwierćfinał w Melbourne Park (2005, 2009) Kuzniecowa zagra z Francescą Schiavone (WTA 7), która pokonała Monicę Niculescu (WTA 85) w II secie wychodząc obronną ręką ze stanu 2:5 i broniąc trzech piłek setowych. To pierwszy meczu w tegorocznym Australian Open, w którym włoska triumfatorka Roland Garros 2010 nie straciła seta. W poprzedniej rundzie rozegrała maraton z Kanadyjką Rebeccą Marino (9:7 w III secie), choć mogła wygrać w dwóch setach (zmarnowała trzy meczbole) i po meczu była totalnie wyczerpana. Włoszka walczyć będzie o swój pierwszy ćwierćfinał w Melbourne Park.
Półfinalistka Roland Garros 2009 Cibulková przed 10 dniami w Sydney pokonała grającą bez błysku Woźniacką 6:3, 6:3, ale drugi raz tej sztuki nie udało się jej dokonać. Słowaczka, która w dwóch poprzednich rundach rozegrała trzysetowe mecze, choć zaliczyła 31 kończących uderzeń, z czego większość z forhendu, to popełniła aż 41 niewymuszonych błędów. Regularna Woźniacka miała po 11 piłek wygrywających i błędów własnych. Dunka odniosła nad Cibulkovą szóste zwycięstwo w ósmym spotkaniu i powtórzyła swój najlepszy wynik w Melbourne Park z 2008 i 2010 roku. O pierwszy ćwierćfinał liderka rankingu zagra z rewelacyjną Łotyszką Anastasiją Sevastovą (WTA 46), która po odprawieniu Yaniny Wickmayer pokonała pogromczynię kontuzjowanej Marion Bartoli Wiesnę Manasiewą (WTA 146) 6:1, 6:3.
W meczu Wożniackiej z Cibulkovą w pierwszych czterech gemach zawodniczki po jednym razie przełamały swoje podania. W trzecim gemie Słowaczka zabójczym forhendem zabrała podanie Dunce, ale ta odpowiedziała efektownym przełamaniem powrotnym na sucho. W piątym gemie seria masywnych forhendów dała Cibulkovej jeszcze jedno przełamanie, ale Woźniacka natychmiast wyrównała na 3:3. W szóstym gemie liderka rankingu od 15-30 zdobyła trzy punkty, a w gemie 10. choć z 40-15 dała się dogonić to jednak zdołała się uspokoić i po utrzymaniu podania po grze na przewagi przełamała rywalkę na sucho seta kończąc forhendem wzdłuż linii.
W drugim gemie II seta Cibulková obroniła break pointa znakomitym forhendem, a w piątym gemie sama miała szansę na przełamanie Woźniackiej, ale tym razem forhend ją zawiódł. Za to w szóstym gemie to Dunka odebrała jej serwis. Zaliczając przełamanie powrotne Słowaczka mogła mieć nadzieję na powrót do gry. Jeszcze więcej wiary mogło jej dodać dogonienie rywalki ze stanu 0-40 w ósmym gemie. Jednak po obronieniu trzech break pointów półfinalistka Roland Garros 2009 popsuła dwa forhendy. W dziewiątym gemie przy 40-30 Cibulková obroniła pierwszą piłkę meczową wspaniałym bekhendem wzdłuż linii, ale potem popełniła dwa forhendowe błędy i Woźniacka mogła się cieszyć z awansu do 1/8 finału.