Đoković, triumfator turnieju w Melbourne sprzed trzech lat, po raz drugi zagra w półfinale australijskiej imprezy. Berdych stanowił zagrożenie dla Serba tylko w drugiej partii spotkania, rozstrzygniętej w tie breaku. Był to szósty pojedynek pomiędzy nimi i piąty wygrany przez tenisistę z Belgradu na kortach twardych (bilans: 5-1 dla Đokovicia). Jedyny triumf w rywalizacji bezpośredniej z utytułowanym Serbem reprezentant Czech zanotował na kortach Wimbledonu w 2010 roku, kiedy to też osiągnął swój jedyny dotychczas finał wielkoszlemowy. 23-letni zawodnik serbski zagwarantował sobie wtorkowym zwycięstwem nad Berdychem 20. pojedynek z wielkim Federerem (bilans: 13-6 dla Szwajcara).
CZYTAJ: Federer na luzie odprawił Wawrinkę
Tenisista czeski, który po raz pierwszy w swojej karierze zagrał w w ćwierćfinale najważniejszego turnieju na antypodach, nie zaprezentował swojego repertuaru tenisowego. Szwankował szczególnie jego forhend, który generalnie stanowi u niego groźną broń, wytwarzającą przewagę na korcie podczas wymian. We wtorek, 25-letni tenisista przegrał 107 ze 187 rozegranych punktów oraz popełnił 32 błędy niewymuszone przy 21 wybitnego przeciwnika. Đoković imponował przy swoim pierwszym podaniu, posyłając na drugą stronę kortu 10 asów serwisowych przy zaledwie 5 rywala i zdobywając 82 proc. wszystkich piłek przy swoim pierwszym serwisie. Serb zanotował 34 wygrywające uderzenia, czyli o 5 więcej niż Berdych.
Spotkanie świetnie ułożyło się dla Đokovicia, który już w czwartym gemie meczu popisał się kapitalnym minięciem przy siatce, wyprowadzającym go na 3:1. Serb wygrał także wymianę w szóstym gemie, popisując się wspaniałym wygrywającym forhendem i z wielką przewagą zakończył premierową odsłonę. Lekko zdekoncentrowany tenisista z Belgradu pozwolił Berdychowi na uzyskanie prowadzenia 4:1 w drugiej partii, ale błyskawicznie doprowadził do wyrównania na 4:4. O losach seta zadecydował tie break, w którym kluczoowe piłki przegrał po swoich błędach Czech. Berdych wyraźnie przybity straconą szansą z poprzedniej partii, wyjątkowo łatwo pozwolił przeciwnikowi na dwukrotne przełamanie serwisu w kończącej to spotkanie trzeciej odsłonie.