Robredo, który w minionym sezonie ani razu nie wystąpił w finale turnieju ATP World Tour, pragnie zdobyć swoje 10. trofeum w karierze. Hiszpan powoli powraca do wielkiej dyspozycji sprzed kilku lat, kiedy to był sklasyfikowany w Top 10 światowego rankingu. Zwycięstwo nad Fogninim, pogromcą Łukasza Kubota z I rundy, to ósma wygrana 28-letniego tenisisty w obecnym sezonie. 23-letni Włoch, który wciąż czeka na swój premierowy tytuł, po raz drugi w swojej karierze musiał uznać wyższość starszego od siebie zawodnika hiszpańskiego, przegrywając również dwa lata temu w pojedynku o ćwierćfinał w Costa do Sauípe na brazylijskiej mączce.
Obaj tenisiści mieli w sobotę problem z utrzymaniem swojego podania, uzyskując łącznie aż 29 break pointów (15 Robredo, 14 Fognini). Lepszy o dwa przełamania okazał się jednak Hiszpan, który w decydującym secie szybko odskoczył na 4:0, kontrolując w pełni przebieg wydarzeń na korcie. Włoch, turniejowa "siódemka", popełnił sześć podwójnych błędów serwisowych przy dziewięciu utytułowanego przeciwnika i oddał aż 76 proc. wszystkich piłek przy swoim drugim podaniu. Robredo posłał na drugą stronę kortu trzy asy serwisowe (Fognini żadnego) i wygrał 51 proc. punktów przy swoim drugim serwisie.
Rozstawiony z numerem ósmym Giraldo poprawił na 10-3 swój tegoroczny bilans spotkań, pokonując 4:6, 7:6(2), 6:1 w sobotnim meczu o finał Potito Starace (ATP 49). Kolumbijczyk, który po raz pierwszy stanie przed szansą wywalczenia mistrzowskiego tytułu cyklu ATP World Tour, wystąpił w tym roku także w półfinale turnieju w Auckland oraz ćwierćfinale w australijskim Brisbane. Włoch, turniejowa "piątka", przegrał w tym roku walkę o półfinał w Sydney z Florianem Mayerem. Giraldo zrewanżował się Starace za porażkę sprzed trzech lat w austriackim Kitzbühel (bilans: 1-1), gdzie pozostający wciąż bez tytułu w głównym cyklu zawodnik włoski oddał sobotniemu rywalowi zaledwie trzy gemy.
Tylko jedno przełamanie zanotowano w początkowych dwóch setach pojedynku Giraldo ze Starace. Kolumbijczyk po wygraniu tie breaka w drugiej odsłonie, wyraźnie zdystansował rywala w trzeciej partii, wykorzystując trzy z siedmiu wywalczonych break pointów. Włoch wygrał zaledwie 41 proc. wszystkich piłek przy swoim pierwszym podaniu w decydującym secie. Giraldo przy swoim pierwszym serwisie oddał rywalowi w całym meczu zaledwie zaledwie 12 piłek.
Niedzielny finał będzie dla Robredo okazją do rewanżu za porażkę z Giraldo w trzech setach z I rundy wielkoszlemowego Australian Open w 2010 roku. Wydaje się jednak, że ten skromny bilans spotkań pomiędzy tymi tenisistami nie będzie miał znaczenia w spotkaniu na chilijskiej mączce, bowiem Kolumbijczyk triumfował wówczas na korcie twardym.