- Sachin Tendulkar zdobył właśnie kolejne sto runs. Naprzód Indie! - napisał w sobotę, chwaląc jednego z najlepszych na świecie krykiecistów hinduski tenisista Somdev Devvarman. 25-letni zawodnik, pomimo wczesnej pory na wschodnim brzegu Pacyfiku, nie mógł opuścić kolejnego spotkania grupowego swojej ukochanej drużyny narodowej. - RPA wygrała różnicą trzech wickets! - odpowiedział błyskawicznie Kevin Anderson, triumfator turnieju ATP World Tour w swoim rodzinnym Johannesburgu, który także śledził zaciętą walkę pomiędzy dwoma potęgami w tym mającym kilkuwiekowe tradycje sporcie. Pomimo sobotniej porażki reprezentacji Indii, Devvarman nie odczuwał smutku, bowiem kilka godzin później pokonał w II rundzie rozstawionego z numerem 19. Cypryjczyka Marcosa Baghdatisa.
Krykiet to sport, który swoimi korzeniami sięga nawet XIII wieku, kiedy to w Anglii jako pierwsza zaczęła odbijać piłkę tamtejsza ludność wiejska. Wraz z rozwojem zamorskiej potęgi Wielkiej Brytanii szybko został spopularyzowany w jej koloniach i dominiach, zdobywając w niektórych z nich miano gry narodowej. Tak jest właśnie w Indiach, które wraz z Bangladeszem i Sri Lanką są tegorocznymi współgospodarzami odbywających się co cztery lata mistrzostw świata. - Zdobycie mistrzowskiego pucharu bez porażki jest mało realne. - stwierdził jeden z najlepszych deblistów w historii tenisa, Mahesh Bhupathi, który wraz z równie utytułowanym Leandrem Paesem zademonstrował swoje niemałe umiejętności w posługiwaniu się krykietowym kijem podczas styczniowego turnieju ATP World Tour w indyjskim Chennai.
Swoje zainteresowanie tym sportem coraz częściej okazują kobiety, także te, które walczą o najwyższe laury na tenisowych kortach całego świata. Wielką fanką tej gry zespołowej jest hinduska Sania Mirza, żona krykiecisty Shoaiba Malika, który jednak zdobywa na krykietowym boisku punkty (runs) dla niezbyt darzonego przez Indie sympatią Pakistanu. - Kevin O’Brien! Ten sport nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. - napisała 24-letnia zawodniczka, komentując świetną postawę reprezentanta Irlandii w wygranym spotkaniu z Anglią podczas trwających właśnie mistrzostw świata.
Tajniki tego sportu miała okazję również poznać w Australii (rywalizacja tego kraju z Anglią określana mianem "The Ashes" ma starsze tradycje niż tenisowy Puchar Davisa) mająca polskie korzenie Dunka Karolina Woźniacka. Liderka światowego rankingu z chęcią przyjęła zaproszenie podczas tegorocznego Australian Open na stadion w Melbourne, gdzie pod okiem zawodowych krykiecistów ćwiczyła podstawowe umiejętności tej gry, czyli rzucanie (bowling) i odbijanie (batting). Efektów tego treningu może pozazdrościć Karolinie sam Andy Murray, bowiem jego rodzinna Szkocja nie zdołała zakwalifikować się do tegorocznych krykietowych mistrzostw świata.