Szwajcar po raz szósty spotkał się z Niemcem i wygrał 13 z 14 rozegranych setów. Bilans tegorocznych spotkań urodzonego w Bazylei byłego lidera rankingu ATP to teraz 23-4. W każdym z pięciu turniejów doszedł co najmniej do półfinału i w Dausze zdobył swój 67. tytuł. Federer to trzykrotny finalista turnieju w Monte Carlo (2006-2008, za każdym razem przegrywał jedynie z Rafaelem Nadalem). Szwajcar w zeszłym roku nie zagrał tutaj z powodu zapalenia płuc, więc jeśli wygra cały turniej to na jego konto zapisane zostanie 1000 punktów.
W I secie Federer szybko odskoczył na 3:0 zdobywając 12 z 14 punktów. W piątym gemie choć od 40-0 przegrał trzy piłki to nie dał sobie odebrać serwisu. W siódmym gemie były lider rankingu obronił break pointa, by następnie zakończyć seta przy podaniu Niemca. W II partii Szwajcar ponownie objął prowadzenie 3:0, w szóstym gemie jeszcze raz przełamał podanie Kohlschreibera i zakończył mecz utrzymując podanie na sucho przy meczbolu posyłając asa. Federer w trwającym 51 minut spotkaniu zanotował 21 kończących uderzeń i popełnił tylko dziewięć niewymuszonych błędów, skończył dziewięć z 11 piłek przy siatce oraz wykorzystał cztery z siedmiu break pointów. Przy swoim pierwszym podaniu Szwajcar przegrał tylko cztery piłki.
Do II rundy pewnie awansował Simon (ATP 24), który pokonał specjalistę od gry na kortach ziemnych Bellucciego (ATP 31) 6:3, 6:2. Francuz obronił sześć z siedmiu break pointów: dwa w tasiemcowym trzecim gemie I seta, którego zakończył potężnym forhendem wymuszającym błąd rywala, trzy w jeszcze dłuższym czwartym gemie II seta i po przełamaniu Brazylijczyka odskoczył na 6:3 i 4:1. W szóstym gemie Bellucci jedyny raz odebrał podanie Simonowi, ale ten wygrał dwa kolejne gemy i po 94 minutach zapewnił sobie zwycięstwo. 26-letni Francuz, były ósmy tenisista rankingu ATP, w Monte Carlo swój najlepszy wynik osiągnął w debiucie w 2006 roku, gdy doszedł do III rundy, ale w trzech kolejnych startach w latach 2007-2009 nie wygrał tutaj meczu. W tym sezonie zdobył on tytuł w Sydney, a w dwóch ostatnich turniejach (Miami, Casablanca) zaliczył ćwierćfinał.
Simon we wtorek miał jeszcze jeden powód do radości. Francuz wygrał swój 200. mecz w cyklu ATP. - Pamiętam finały. Pamiętam zwycięstwa przeciwko czołowym tenisistom bardziej niż porażki z niżej notowanymi zawodnikami,nawet jeżeli te porażki były przydatne, by się czegoś nauczyć.