Razem ratujmy korty w Krakowie

Kto chce pograć w tenisa w Krakowie, powinien się pospieszyć. Był skandal z zabudową obiektów Nadwiślana, głośny przede wszystkim dlatego, że na kortach pod Wawelem kształtował się talent sióstr Radwańskich. Kwadrans marszu stamtąd, przy ul. Siedleckiego zagrożony jest byt KKKS.

Nadwiślan, jak nazwa wskazuje, położony jest urokliwie, nad królową polskich rzek. KKKS, dawna Olsza, za najbliższego sąsiada ma tory kolejowe, jak legendarne korty poznańskiego AZS-u, skąd w poprzedniej epoce tenisiści wychodzili umazani sadzą. Krakowski Kolejowy Klub Sportowy od 16 maja będzie gościł jedyny zawodowy turniej w ex stolicy.

Kraków Open, impreza cyklu ITF o skromnej puli nagród 10 tys. dol., rozpocznie tej wiosny sezon międzynarodowy w Polsce. Będzie to pierwszy w najnowszej historii naszego tenisa sezon bez turnieju premierowego cyklu (ATP World Tour i WTA Tour). Nie dość tego: zagrożone są nawet małe turnieje.

Dziewięć kortów otwartych i jeden kryty na terenie KKKS znajduje się w cieniu kolei dosłownie. Prawa do terenu mają bowiem PKP, które w perspektywie jego sprzedaży już wystąpiły o eksmisję tenisistów. Klub podejmuje wszelkie dramatyczne wysiłki o utrzymanie bytu, choć nie może liczyć na pomocną dłoń wskazującego na braki w kasie miasta (ono przekazało działkę kolei), czyli najważniejszego sojusznika, jaki mógłby pojawić się w takim sporze.

Klub na Grzegórzkach próbuje ratować się petycją do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego. Pod tym adresem mieszkańcy miasta mogą wpisywać się na listę poparcia dla kortów przy ulicy, których patronem jest wybitny zoolog, rektor uniwersytetu wileńskiego. "Rozpoczynamy sezon letni, serdecznie zapraszamy... dopóki korty istnieją".

Komentarze (0)