Pęknięta struna: Bellucci chce mieć serce jak "Guga"

Rewelacja zakończonego właśnie turnieju na kortach ziemnych w Madrycie, osiągając życiowy sukces, rozbudził nadzieje swoich rodaków. Brazylijczycy liczą, że leworęczny Thomaz Bellucci może choć w pewnym stopniu zastąpić legendarnego Gustavo Kuertena.

Anita Pokorska
Anita Pokorska

"Gugi" przedstawiać nikomu nie trzeba. Trzykrotny zwycięzca Roland Garros swoją karierę zakończył przed trzema laty. Ogłosił to tam, gdzie zaczęła się jego wielka przygoda - na paryskich kortach. Od tego czasu Brazylijczycy z niecierpliwością spoglądają właśnie na Bellucciego.

24-latek zaczął grać w tenisa pod wpływem swoich rodziców. Jego tata, Ildebrando, sprzedawca w miejscowym sklepie, i mama, Maria, właścicielka firmy, bardzo często grali rekreacyjnie, zabierając na kort małego Thomaza. Mimo trenowania w klubie piłkarskim i pilnego uczęszczania do szkoły, Bellucciemu ani przez moment nie przyszło do głowy zostawienie rakiety.

Tenisista z São Paulo swoją zawodową karierę rozpoczął w 2005 roku, a cztery lata później doszedł do pierwszego finału rangi ATP World Tour: w Costa do Sauípe uległ Tommy’emu Robredo. Nie miał sobie natomiast równych w Gstaad i w poprzednim sezonie w Santiago. Dobra gra w Roland Garros i Wimbledonie wypromowała go na 21. miejsce w rankingu.



Największy sukces odniósł jednak właśnie teraz, dochodząc do półfinału Madrid Open. W "Magicznym pudełku", jak nazywa się madrycki obiekt, zadziwił wszystkich pokonując najpierw Andy’ego Murraya, a następnie Tomáša Berdycha. Kontuzja uda utrudniła mu walkę w drugiej części spotkania z Novakiem Đokoviciem. Mimo tej porażki, Brazylijczyk został bohaterem tygodnia, a w jego ojczyźnie ponownie pojawiły się porównania do Kuertena.

Jeszcze dwa lata temu nieśmiały i cichy Bellucci przyznał, że naśladowanie "Gugi" będzie trudne. Stwierdził, że możliwe będzie powtórzenie tylko niektórych sukcesów swojego wielkiego rodaka, którego podziwiał w juniorskich latach, aby następnie grać z nim w jednej drużynie Pucharu Davisa. Bez chwili zawahania określa go największym zawodnikiem w historii brazylijskiego tenisa.

Thomaz jest tenisistą trochę kapryśnym. Przez długi okres przegrywał, popełniając dużo prostych błędów, nie wierzył w możliwość wygrania spotkania. Narzekał na nacisk mediów i presję, ciążącą na nim od pierwszych wygranych meczów. Poradził sobie z tym i zaczyna grać tak, jak oczekują tego fani znad Amazonki.



Jego trener, Larri Passos, uważa, że największym atutem Thomaza jest jego agresywność i wiele innych broni, które w każdym momencie mogą zaszkodzić przeciwnikom. Główną cechą charakterystyczną jego gry jest wysoki top spin grany z forhendu: w ten sposób otwiera sobie kort i kończy akcję mocnym uderzeniem. Zupełnie inaczej gra z bekhendu, kiedy płaskim i mocnym zagraniem niejednokrotnie rozpoczyna ofensywę. Ostatnio poprawił również wyrzucający serwis, który przynosi mu cenne punkty w najważniejszych momentach pojedynku, szczególnie przeciwko praworęcznym rywalom. Swojego konkurenta potrafi również zaskoczyć dobrym returnem, przynoszącym ważne przełamania.

Bellucci wciąż chce się uczyć. Wie, że musi poprawić psychikę, aby kontrolować emocje, a także grę na kortach twardych i trawiastych, aby poważnie myśleć o awansie do czołowej dziesiątki rankingu. Jego największym marzeniem jest jednak zdobycie medalu na igrzyskach olimpijskich w 2016 roku, które odbędą się w Rio de Janeiro. Jeżeli nadal będzie się rozwijał, niewykluczone, że wprawi w euforię wszystkich brazylijskich kibiców i osiągnie to, czego nie udało się zrobić Kuertenowi.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×