DPŚ: Historia znów zatoczyła koło, piąty triumf Niemiec

Reprezentacja Niemiec pokonała 2-1 Argentynę w finale 34. edycji Drużynowego Pucharu Świata rozgrywanego na kortach ziemnych w Düsseldorfie. Tenisiści gospodarzy wygrali ten turniej już po raz piąty w historii.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński

Obie ekipy spotykały się wcześniej w finale już dwukrotnie (1989 i 2005 rok) i za każdym razem w stosunku 2-1 zwyciężała drużyna niemiecka. Gospodarze i w tym roku okazali się lepsi od Argentyńczyków, którzy w fazie grupowej przegrali zaledwie jedno z dziewięciu rozegranych gier. Niemcy wygrywając sobotnie spotkanie, zostali najlepszą reprezentacją w historii tego turnieju.

Pierwszy punkt dla gospodarzy zdobył Florian Mayer, który pokonał 7:6(4), 6:0 po godzinie i 33 minutach gry Juana Mónaco. To jego czwarte w karierze zwycięstwo nad argentyńskim rówieśnikiem, z którym ostatnio rywalizował na korcie przed pięcioma laty. Ich sobotni pojedynek był niezwykle zacięty jedynie w premierowej odsłonie, bowiem w drugiej partii pochodzący z Tandil tenisista popełnił ogromną liczbę niewymuszonych błędów. 27-latek z Bayreuth wygrał wszystkie trzy singlowe pojedynki w tegorocznej edycji zawodów w Düsseldorfie.

Stan rywalizacji wyrównał doświadczony Juan Ignacio Chela, zwyciężając 6:4, 7:6(4) po godzinie i 56 minutach gry Philippa Kohlschreibera. 31-latek z Buenos Aires okazał się prawdziwą podporą argentyńskiej drużyny, gdyż uzyskał dla niej łącznie aż cztery punkty w grach singlowych. Młodszy o cztery lata zawodnik niemiecki tylko raz przełamał serwis swojego sobotniego rywala i przegrał z nim po raz trzeci w karierze. Chela, triumfator Drużynowego Pucharu Świata sprzed czterech lat, legitymuje się w Düsseldorfie bilansem gier 10-2.

Zwycięzcę turnieju wyłoniło spotkanie deblowe, do którego kapitan drużyny niemieckiej, Patrik Kühnen, desygnował doświadczonego Philippa Petzschnera oraz Kohlschreibera. Natomiast Mariano Zabaleta wyznaczył sprawdzonego już w singlu Chelę oraz Máximo Gonzáleza. Opiekun reprezentacji Niemiec mógł posłać do gry Christophera Kasa, lecz zdecydował się na jego 27-letniego rodaka. Wybór Kohlschreibera okazał się niezwykle trafny, bowiem stworzył on z Petzschnerem znakomity duet. Niemcy zdobyli wszystkie trzy przełamania przy podaniu Cheli i okazali się lepsi od Argentyńczyków w tie breaku drugiej odsłony.

34. Power Horse World Team Cup, Düsseldorf (Niemcy)
kort ziemny, pula nagród 800 tys. euro
sobota, 21 maja

Niemcy - Argentyna 2-1

Florian Mayer - Juan Mónaco 7:6(4), 6:0
Philipp Kohlschreiber - Juan Ignacio Chela 4:6, 6:7(4)
Kohlschreiber / Philipp Petzschner - Chela / Máximo González 6:3, 7:6(5)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×