Roland Garros: Monfils rywalem Federera w ćwierćfinale

Dzień po awansie Bartoli gospodarze międzynarodowych mistrzostw Francji mają swojego człowieka także w najlepszej ósemce turnieju męskiego: Gaël Monfils w dokończonym meczu wygrał (6:4, 2:6, 7:5, 1:6, 8:6 w 4h07') z Davidem Ferrerem i w środę będzie rywalem Rogera Federera.

Mając braki treningowe, dzień wcześniej leżący z grymasem bólu na korcie po potknięciu w samej końcówce przerwanego z powodu ciemności spotkania, na oczach gwiazd francuskiego tenisa (Leconte, Forget, Bahrami) i ku uciesze trybun na Lenglen, Monfils zwycięsko wyszedł z batalii z Ferrerem. Niespodzianka w Paryżu: w ćwierćfinale jest tylko jeden Hiszpan - Nadal. Dla 25-letniego Monfilsa, rodowitego paryżanina, to trzeci ćwierćfinał Roland Garros: przed trzema laty grał o szczebel wyżej.

CZYTAJ: Fognini wycofał się, Đoković bez gry w półfinale

W niedzielę skończyli na czwartym secie, w którym Ferrer zdążył zapewnić sobie prowadzenie 2:0. Tę partię Hiszpan spokojnie zakończył. W secie decydującym Monfils nie wykorzystał serwisu na wygranie meczu przy 5:3, posłał w siatkę dwa pierwsze meczbole, a kolejnego - przy 6:5, w znakomitym stylu, winnerem po linii, obronił Ferrer. Po takim obrocie sytuacji "Ferru" sam miał break pointa na 7:6. Nie dziwne, że aż kipiał ze złości, bo i przełamanie na 1:3 nastąpiło mimo stanu 40-0. Monfils, piękny dzień dla Francji! Ale faworytem do półfinału będzie Federer (jedyne w sześciu potyczkach zwycięstwo Gaëla miało miejsce w hali w Paryżu-Bercy w listopadzie).

Monfils: To jeden z najlepszych meczów w mojej karierze, choć może nie najlepszy. Ja lubię grę Davida, on lubi moją, obaj lubimy rytm. Dobrze się stało, że spotkanie zostało dokończone następnego dnia, bo bolała mnie kostka. Poszedłem spać może kwadrans przed 3 w nocy, a to nie była łatwa noc, bo lubię mieć dzień relaksu przed meczem. Pracowaliśmy z fizjoterapeutą do godz. 1, może do w pół do 1, potem obejrzałem kilka odcinków serialu i poczytałem parę stron książki. To jest Roland Garros: grasz czy jesteś zmęczony czy kontuzjowany. Nawet jakbym złamał kostkę, wyszedłbym na kort i ciągle biegał.
Ferrer: Nie miałem szczęścia w piątym secie, w którym zostałem przełamany mimo 40-0. W ostatnim gemie popełniłem trzy błędy z forhendu... Ale nerwowi byliśmy obaj. Przy break poincie w decydującym secie straciłem koncentrację. Gaël natomiast wie, jak grać przy najważniejszych piłkach. W szatni wcale nie złamałem rakiety: kiedyś to robiłem. To był być może mój najlepszy Roland Garros. Teraz wracam na tydzień do domu, potem przygotowania do Wimbledonu: dotarłem tam przed rokiem do 1/8 finału, więc czeka mnie sporo punktów do obrony.

Wyniki i program turnieju

Komentarze (0)