- Wrócimy do Krakowa, potrenujemy, a później przyjdzie kolejny turniej, ważny mecz i znów go przegra. W tej sytuacji przydałby się psycholog sportowy albo nawet oddział zamknięty. Mogę ją nauczyć forhendu czy bekhendu, ale głowy nie zmienię - w takich słowach Robert Radwański skomentował mecz swojej córki Agnieszki z Marią Szarapową na kortach Roland Garros. O całej sprawie piszemy Tutaj.
W obronie najlepszej polskiej tenisistki stanął jednak Wojciech Fibak, który uważa, że Agnieszka Radwańska pechowo przegrała spotkanie z Szarapową. - Nie chcę, by ktoś pomyślał, że jestem przeciw Radwańskiemu. Bardzo go szanuję. Uważam jednak, że przesadził. Agnieszka była bardzo bliska zwycięstwa i myślę, że gdyby doszło do trzeciego seta, toby wygrała. Szarapowa w końcu by pękła. Ona nie lubi grać przy zapadającym zmroku i pustoszejących trybunach. Poza tym Radwańska rozkręcała się z każdą minutą. W końcówce dobiegała do wszystkiego. Rozumiem więc rozczarowanie, bo była szansa na pierwszy w karierze ćwierćfinał Roland Garros. Tyle że taki jest tenis - powiedział dla Polska The Times najlepszy w historii polski tenisista.
Zdaniem Fibaka sytuacje podobne do tej, w której znalazła się Radwańska, mają miejsce w każdym turnieju. Jako przykład podaje spotkanie Sabiny Lisicki z Wierą Zwonariową. Niemka przegrała, choć prowadziła w decydującym secie 5:2.
Źródło: Polska The Times