Tomasz Bednarek nie miał łatwego zadania, bo jego rywalem był rozstawiony z numerem 6. Jamajczyk z niemieckim paszportem Dustin Brown, który jest znany polskim kibicom. W ubiegłym roku w Poznaniu w I rundzie wyeliminował go Dawid Olejniczak, a w Szczecinie zwyciężył w turnieju gry podwójnej. Wszystkie sety rozstrzygały się w końcówkach. Pierwszego seta na swoją korzyść zapisał Brown, a w kolejnym przy stanie 4:4 - Bednarek złamał go do 15 i później już pewnie wygrał swoje podanie, więc doszło do trzeciego seta. Niemiec pewnie wygrywał swoje gemy serwisowe, rywal nie miał ani jednego break pointa, sam wykorzystał jedną z czterech szans w 10. gemie i tym samym awansował do II rundy zwyciężając 6:3, 4:6, 6:4. Po meczu Bednarek tłumaczył swoją porażkę: - Za dużo niepotrzebnych nerwów w końcówce. W całym meczu Polak popełnił cztery podwójne błędy serwisowe i wszystkie przydarzyły się w ostatnim gemie, a jeden przy... piłce meczowej. Brown z pierwszego podania wygrał 32 z 36 punktów.
W drugim meczu z udziałem Polaka, Bartosz Sawicki nie miał szans z finalistą sprzed dwóch lat Jurijem Szczukinem. Choć zapowiadało się bardzo dobrze, bo Polak w pierwszym gemie przełamał rywala, od tej pory nie wygrał już ani jednego gema. Kazach zwyciężył 6:1, 6:0. W pozostałych dwóch pojedynkach singlowych zwyciężali wyżej notowani. Francuz Vincent Millot pokonał kwalifikanta Andre Ghema 6:3, 0:6, 6:1, a Rui Machado odprawił zwycięzcę Porsche Open z 2005 roku - Teimuraza Gabaszwiliego 6:4, 6:4.
W grze podwójnej startowały w poniedziałek cztery polskie deble. Marcin Gawron i Grzegorz Panfil pokonali dość niespodziewanie najwyżej rozstawioną parę Dustina Browna i Adila Shamasdina 4:6, 6:3, 10-5. Panfil po meczu przyznał, że zmiany rytmu gry nadawane przez Browna były zaskakujące, ale w tie breaku Polacy zagrali świetnie i sprawili tym samym radość kibicom na trybunach. Tomasz Bednarek po porażce w singlu zadeklarował, że występ w grze podwójnej jest dla niego najważniejszy. Wraz z Mateuszem Kowalczykiem w Poznaniu zostali rozstawieni z numerem 3. W I rundzie ich przeciwnikami byli zawodnicy, dla których najważniejszy jest występ w singlu. Jerzy Janowicz i Michał Przysiężny pokonali faworyzowanych rywali 6:4, 6:4. Łodzianin po meczu nie krył radości: - Chcieliśmy wspiąć się na wyżyny i udało się. Do trzech razy sztuka!. Był to ich trzeci wspólny występ w grze podwójnej i dopiero pierwsza wygrana. W trzecim deblowym pojedynku Piotr Gadomski i Andrzej Kapaś przegrali z Augustinem Gensse i Nicolasem Renevandem 2:6, 6:0, 2-10.