Dla Michała Przysiężnego występ w Sopocie jest drugim po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją pleców. Tydzień temu przegrał w pierwszej rundzie z Flavio Cipollą 6:7(4), 5:7. W Pozaniu na jego drodze stanął kolejny z Włochów: Marco Crugnola, wydawało się, że będzie to łatwiejsze zadanie, bo Crugnola jest notowany dopiero w trzeciej setce rankingu ATP.
Przysiężny rozpoczął mecz od wygranej swojego podania, choć jego uderzenia nie wyglądały zbyt pewnie. Włoch wyrównał i w kolejnym gemie wykorzystał pierwszego break pointa. Utrzymał przewagę aż do końca, a w 9. gemie dołożył jeszcze jedno przełamanie i zapisał seta na swoją korzyść. Polak popełnił dwa podwójne błędy serwisowe i wygrał tylko 6 punktów przy serwisie rywala, przy tym w żadnym z gemów nie zdobył więcej niż 2 punkty. Drugi set rozpoczął się podobnie: dwa pierwsze gemy na korzyść serwujących. W 3. i 4. gemie więcej walki, piłkę na przełamanie miał Crugnola, ale jej nie wykorzystał. W 8. gemie Przysiężny wybronił break pointa asem serwisowym, przy kolejnych trzech szansach Włoch wyrzucał piłki w aut i w końcu Polak dwukrotnie dobrze zaserwował i przedłużył swój byt w tym meczu. Crugnola wygrał swoje podanie, a w 10. gemie wyszedł na 0-40 i miał 3 piłki meczowe. Przy pierwszej popełnił błąd, a przy drugiej krosa forhendowego w aut wyrzucił Polak i tym samym przegrał 3:6, 4:6.
Michał Przysiężny jeszcze nie żegna się z Poznaniem, po poniedziałkowej wygranej w grze podwójnej w środę przystąpi do II rundy w parze z Jerzym Janowiczem, choć jak sam przyznał, to singiel był dla niego priorytetem.
Do II rundy awansował ubiegłoroczny zwycięzca Denis Gremelmayr po trzysetowej batalii z Ivo Minářem. Niemiec zaserwował 11 asów, na korcie dominował, ale w najważniejszych momentach drugiego seta mylił się i musiał grać o ponad pół godziny dłużej. Ostatecznie wygrał 6:1, 5:7, 6:4.