Serena Williams: Jestem nie do pokonania, gdy gram mój najlepszy tenis

To było imponujące wejście Sereny Williams w serię amerykańskich turniejów. - Chcę być znów na szczycie - powiedziała po rozgromieniu (6:0, 6:0) Anastazji Rodionowej w Stanford. W półfinale może zmierzyć się z Agnieszką Radwańską.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak przyznała, kłopoty zdrowotne (kontuzje, potem zator w płucach), mogły wpłynąć na jej podejście, przynajmniej do zawodu: - Nie jestem cierpliwa - przyznała 13-krotna mistrzyni wielkoszlemowa, zajmująca w rankingu 169. miejsce (najniższe od 1997 roku, kiedy rozpoczynała karierę). - Ale to wszystko uczy mnie być może tego, że powinnam jednak być. Pozycja numeru 1 na świecie jest czymś wielkim, ale chcę być w stanie poradzić sobie w Wielkim Szlemie.

Po Wimbledonie, gdzie w 1/8 finału wyeliminowała ją Marion Bartoli, Williams wróciła do domu w Los Angeles. - Zaczęłam trenować, bo byłam zawiedziona, choć nie powinnam być. Nie zasłużyłam na przerwę - tłumaczyła. - Jeśli nie uważałabym, że mam szansę na powrót do czołówki, wtedy... - nie dokończyła. - Jeśli się skoncentruję, jestem w stanie tego dokonać. Zawsze mówiłam, że grając mój najlepszy tenis, jestem nie do pokonania. Muszę tylko wrócić do tego poziomu.

Komentarze (0)