Rosjanka odniosła ósme zwycięstwo w dziewiątym spotkaniu ze Słowaczką i powalczy o trzeci półfinał z rzędu (Rzym - triumf, Roland Garros, Wimbledon - finał). Była liderka rankingu, która w All England Club osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy finał od Australian Open 2008, w trzecim starcie w Stanford po raz trzeci doszła do ćwierćfinału. Przed rokiem Szarapowa dotarła tutaj do wielkiego finału przegrywając z Wiktorią Azarenką. Kolejną jej rywalką będzie Serena Williams (WTA 169) lub Maria Kirilenko (WTA 25).
W trwającym dwie godziny i 13 minut spotkaniu mająca w swoim dorobku trzy wielkoszlemowe tytuły 24-letnia Szarapowa popełniła 11 podwójnych błędów, ale też zaserwowała siedem asów. Rosjanka, która w III secie przegrywała 0:2, obroniła osiem z 12 break pointów, a sama pięć razy przełamała podanie Hantuchovej, a mecz zwieńczyła wygrywając sześć z ośmiu ostatnich gemów i wykorzystując czwartego meczbola. 28-letnia Słowaczka, która od stanu 2:6, 1:2 zdobyła siedem gemów z rzędu, w ostatnich miesiącach jest w bardzo dobrej formie, w trzech na sześć turniejów od maja (korty ziemne i trawa) osiągnęła co najmniej półfinał. Bilans jej tegorocznych spotkań z zawodniczkami z Top 5 to teraz 3-5, pokonała Wierę Zwonariową (Pattaya), Karolinę Woźniacką (Roland Garros) i Na Li (Eastbourne).
Rozstawiona z numerem trzecim półfinalistka tegorocznego Rolanda Garrosa Bartoli (WTA 9) pokonała Marino (WTA 41) wykorzystując cztery z 10 break pointów i przegrywając tylko sześć piłek przy swoim pierwszym podaniu. Francuzka osiągnęła piąty ćwierćfinał z rzędu (Strasburg - finał, Roland Garros - półfinał, Eastbourne - triumf, Wimbledon) i o siódmy w sezonie półfinał zagra z Urszulą Radwańską (WTA 131) lub Japonką Moritą (WTA 50). Mieszkająca w Genewie 26-latka to triumfatorka turnieju w Stanford z 2009 roku (pokonała Venus Williams). Rok wcześniej Bartoli także grała tutaj w finale przegrywając z Aleksandrą Woźniak.
- Kocham ten turniej. To wspaniałe miejsce dla mnie, by zacząć grać ponownie - powiedziała Bartoli. - Czułam się dzisiaj świetnie. Przegrałam z Rebeccą w zeszłym roku w Quebec, więc to dobre dla mnie wziąć dziś rewanż. Wciąż mogę poprawiać niektóre elementy swojej gry, ale generalnie cieszę ze sposobu, w jaki dzisiaj zagrałam.
Dominika Cibulková (WTA 19) pokonała Christinę McHale (WTA 65) 6:4, 2:6, 6:3 i osiągnęła siódmy ćwierćfinał w sezonie (Brisbane, Sydney, Paryż - hala, Madryt, 's-Hertogenbosch - półfinał, Wimbledon). Słowaczka od stanu 2:3 w III secie zdobyła cztery gemy i po raz drugi zagra w Stanford w ćwierćfinale (2008).
- Nie grałam dzisiaj swojego najlepszego tenisa i nie jest łatwo wygrywać takie mecze, jak ten - powiedziała Cibulková. - W II secie były wzloty i upadki, ale w III od 2:3 zagrałam agresywniej i mogłam to wygrać. Miałam szczęście, że zwyciężyłam, ale wygrana gdy nie grasz dobrze daje ci więcej pewności i pomaga, gdy wychodzisz i rozgrywasz następne mecze. Kolejną rywalką Słowaczki będzie obrończyni tytułu Azarenka (WTA 4) lub reprezentantka Nowej Zelandii Marina Eraković (WTA 121).
Bank of the West Classic, Stanford (USA)
WTA Tour Premier, kort twardy, pula nagród 721 tys. dol.
środa, 27 lipca
I runda gry podwójnej:
Liezel Huber (USA, 1) / Lisa Raymond (USA, 1) - Klaudia Jans-Ignacik (Polska) / Alicja Rosolska (Polska) 2:6, 7:5, 10-8