WTA Stanford: Lisicka bezradna w meczu z Sereną, Bartoli po raz trzeci w finale

Serena Williams (WTA 169) pokonała Sabinę Lisicką (WTA 26) 6:1, 6:2 i awansowała do finału turnieju Bank of the West Classic rozgrywanego na kortach twardych w amerykańskim Stanford.

Łukasz Iwanek
Łukasz Iwanek

Demonstracja siły rozgrywającej trzeci turniej w sezonie Sereny trwa. Po pokonaniu Marii Szarapowej 6:1, 6:3 Amerykanka w godzinę rozbiła fantastycznie ostatnio dysponowaną Lisicką, której bilans ostatnich 16 spotkań to teraz 14-2 (wygrała turniej w Birmingham, przegrała w półfinale Wimbledonu z Szarapową). Jeżeli Serena wygra cały turniej w poniedziałek wróci nie tylko do Top 100, ale do Top 80 rankingu. Wypadnięcie z czołowej 100 po szybkim odpadnięciu z Wimbledonu podrażniło ambicję Amerykanki i jak sama zapowiada chce być znów najlepsza.

Serena obroniła sześć break pointów (wszystkie w II secie), a sama wykorzystała cztery z sześciu szans na przełamanie podania Lisickiej. Amerykanka nie wbiła dużo gwoździ (tylko trzy asy), ale przy pierwszym podaniu przegrała tylko pięć piłek.

Do finału bez gry awansowała rozstawiona z numerem trzecim Bartoli (WTA 9), po tym jak wycofała się Dominika Cibulková (WTA 19) z powodu naderwania mięśni brzucha. - To nie dawało mi spokoju od czasu do czasu przez cały tydzień, ale naprawdę zaczęło mnie boleć, gdy grałam wczoraj swój ćwierćfinał - powiedziała 22-letnia Słowaczka, która w ubiegłym miesiącu doszła do ćwierćfinału Wimbledonu. - Byłam w stanie zakończyć mecz i pomyślałam, że może jutro rano będzie lepiej, ale nie było. Byłam na rezonansie magnetycznym i lekarz powiedział mi, że to nie jest dobry pomysł by kontynuować grę, bo może być jeszcze gorzej. Mam nadzieję, że nie będę musiała się regenerować dłużej niż tydzień. Jadę do Carlsbad - mam tam jakieś rzeczy do zrobienia - mam wolny los, więc nie zagram do środy, ale nie wiem. To wciąż jest otwarte. Mam nadzieję, że będę w 100 proc. gotowa na Toronto.

Bartoli w ten sposób osiągnęła swój trzeci finał w Stanford, w 2008 roku przegrała z Aleksandrą Woźniak, a rok później sięgnęła po tytuł po zwycięstwie nad Venus Williams. Mieszkająca w Genewie 26-latka, która w ostatnich miesiącach osiągnęła półfinał Rolanda Garrosa i ćwierćfinał Wimbledonu, już po raz drugi w tym tygodniu przeszła dalej w wyniku niedyspozycji rywalki (krecz Ayumi Mority w ćwierćfinale).

- Ayumi cierpiała na korcie przeciwko mnie, a teraz Dominika zraniła się wczoraj. To wielki pech dla obu tych dziewczyn - powiedziała Bartoli. - Więcej trenowałam i rozegrałam jakieś próbne sety, by się upewnić, że utrzymam swój wysoki poziom na finał. To jest oczywiście zawstydzające, że Dominika musiała się dzisiaj wycofać.

Serena osiągnęła 52. finał i powalczy o 38. tytuł. Bartoli ma szansę na drugi tytuł w sezonie (Eastbourne) i siódmy w karierze (bilans finałów 6-8). Williams pokonała Francuzkę w 2003 (Miami) i 2007 roku (US Open) tracąc w sumie 10 gemów, ale gdy w ubiegłym miesiącu spotkały się w 1/8 finału Wimbledonu górą była Bartoli (6:3, 7:6).

Wyniki i program turnieju

Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×