24-letni Murray po raz siódmy z rzędu ograł starszego od siebie o dwa lata Simona, który jedyne w karierze zwycięstwo nad bardziej utytułowanym Szkotem odniósł w 2007 roku w Rzymie. Rozstawiony w Cincinnati z numerem 10. Francuz miał szansę powrócić do Top 10 światowego rankingu, w którym klasyfikowany był już nawet na szóstej pozycji, jednak nie zdołał wywalczyć awansu do półfinału. W piątek nie był w stanie urwać reprezentantowi Wielkiej Brytanii choćby jednego seta.
Taktyka Simona na wyżej notowanego w rankingu ATP Murraya nie odbiegała od tej, dzięki której zdołał on pokonać w III rundzie Davida Ferrera. Francuz starał się dosyć długo utrzymywać piłkę w korcie, przez co dochodziło nawet do wymian liczących 37 uderzeń. Taki styl gry nie wyprowadził jednak Szkota z rytmu. Murray posłał na drugą stronę kortu osiem asów oraz zanotował 28 winnerów, dwukrotnie więcej niż Simon. Wykorzystał też 4 z 11 wypracowanych break pointów i po godzinie i 35 minutach awansował do siódmego w sezonie półfinału zawodów głównego cyklu.
