Polak przeciw Polakowi w Wielkim Szlemie - poznaj historię tenisa

W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii polskiego tenisa mieliśmy co najmniej po jednym reprezentancie i reprezentantce w każdym z turniejów wielkoszlemowych. Nie udało się powtórzyć tego osiągnięcia, co nie znaczy, że sezon 2011 jest zły - wręcz przeciwnie.

W tym artykule dowiesz się o:

Niestety, przedłużająca się kontuzja nadgarstka zmusiła Łukasza Kubota do wycofania się z występu w rozpoczynających się w poniedziałek międzynarodowych mistrzostwach Stanów Zjednoczonych w Nowym Jorku, gdzie ten od lat najlepszy polski tenisista debiutował w Wielkim Szlemie, w 2006 roku.

Rok później lubinianin był o krok od drugiego startu w tym samym turnieju, ale w decydującej rundzie eliminacji zatrzymał go Michał Przysiężny, który na początku obecnego sezonu na krótko wyprzedził starszego kolegę w rankingu ATP. Temat meczów polsko-polskich w Wielkim Szlemie kontynuujemy w tej edycji US Open: w I rundzie naprzeciw siebie staną siostry Agnieszka i Urszula Radwańskie.

Polacy naprzeciw siebie w Wielkim Szlemie

      
Agnieszka Radwańska - Urszula Radwańska US Open 2011 1/64
Agnieszka Radwańska 6:1, 6:3 Marta Domachowska Wimbledon 2008 1/32
Aleksandra Olsza 6:4, 6:4 Magdalena Grzybowska Wimbledon 1996 1/64
Władysław Skonecki 6:3, 6:4, 6:4 Ignacy Tłoczyński Wimbledon 1951 1/32

Jak widzimy, to będzie czwarty pojedynek między biało-czerwonymi w którymś z czterech najważniejszych turniejów tenisowych. Dotąd jednak nasi wpadali na siebie tylko w Wimbledonie, gdzie Agnieszka Radwańska ma już za sobą mecz z rodaczką: przed trzema laty w II rundzie odprawiła Martę Domachowską, potem dotarła do ćwierćfinału.

Jako że w sporcie nie obowiązuje maksyma Monteskiusza o "narodzie tylko wtedy szczęśliwym, jeśli jego historia jest nudna", a w zaniedbywanych dziś dziejach polskiego tenisa znaleźć można echo teraźniejszości, a pewnie i przyszłości, zainteresujmy się dorobkiem poprzedników obecnego pokolenia przedstawicieli białego sportu, powoli odzyskującego należną mu z obiektywnych racji rangę.

Na chwilę przed startem US Open spójrzmy pokrótce na dokonania Polaków w mistrzostwach Stanów Zjednoczonych. Oczywiście, nasi reprezentanci nie występowali w dalekim Nowym Jorku tak często i licznie, jak w Roland Garros i Wimbledonie (tam mieliśmy sześcioro przedstawicieli w singlu w 1947 roku!), co nie znaczy, że ostatni (ale dziś, bo nie od zawsze był ostatni) w sezonie turniej wielkoszlemowy jest tym najmniej znaczącym dla przybyszów znad Wisły.

To w Nowym Jorku, na trawiastych kortach w Forest Hills (później turniej przeniósł się do parku Flushing Meadows), w 1962 roku swoje ostatnie mecze w Wielkim Szlemie zagrały najwybitniejsze postaci naszego tenisa ery "amatorskiej": Jadwiga Jędrzejowska (wtedy niemal już 50-letnia) oraz Władysław Skonecki (42 lata). Przy dzisiejszych wymaganiach sportowa długowieczność podobna do tej owych dwojga byłaby raczej nie do pomyślenia. Oboje zmarli na początku lat 80.

Największe polskie osiągnięcie w mistrzostwach USA od razu w polskim tam debiucie: finał Jędrzejowskiej w 1937 roku, krótko po jej podobnym sukcesie w Wimbledonie. Krakowianka uśmiecha się do kamery i uczy Amerykanów wymowy swojego nazwiska na filmiku (sugestia, że kronika pochodzi z 1937 roku, ale według lektora gra z Alice Marble, czyli na pewno nie w mistrzostwach USA), który został umieszczony w serwisie YouTube.

Rok później (1938) Jędrzejowska przypłynęła na wschodnie wybrzeże USA po raz drugi, a kolejny raz miał miejsce dopiero we wspomnianym sezonie 1962. Wtedy też pierwsi Polacy pojawili się w rywalizacji mężczyzn: Skonecki, Wiesław Gąsiorek i Andrzej Licis. Ten ostatni (ur. 1932), emigrant we Francji, jest dziś najprawdopodobniej drugim najstarszym (po Janie Radzio) żyjącym polskim reprezentantem w Wielkim Szlemie.

Pierwszym biało-czerwonym, który zaczął występować w Nowym Jorku regularnie, był od połowy lat 70. Wojciech Fibak: do 1986 roku wystartował w 11 z 12 edycji już wtedy międzynarodowych mistrzostw Stanów Zjednoczonych. Jego najlepszy wynik, jednocześnie najlepszy rezultat jakiegokolwiek polskiego tenisisty w turnieju i w ogóle pierwszy wynik dla polskiego tenisa w erze zawodowej: ćwierćfinał w 1980 roku.

US Open jest jedynym wielkoszlemowym turniejem, gdzie na awans do ostatniej ósemki czeka Agnieszka Radwańska (ma na koncie 47 zwycięstw w Wielkim Szlemie, o dwa mniej od Jędrzejowskiej, o osiem mniej od Fibaka). Po udanym lecie na amerykańskim kortach twardych 22-latka z Krakowa będzie chciała powetować sobie na Flushing Meadows niepowodzenie z Wimbledonu. W związku z Isią związane jest najpiękniejsze w ostatnich latach polskie wspomnienie z ostatniej lewy Wielkiego Szlema: w II rundzie w 2007 roku nastoletnia Agnieszka pokonała na stadionie Ashe'a broniącą tytułu Szarapową, by dzień potem znaleźć się na pierwszej stronie "The New York Timesa".

krzysztof.straszak@sportowefakty.pl

Komentarze (0)