22-letni Dołgopołow prowadził w tie breaku pierwszej partii już 4-0, a następnie miał kilka okazji na skończenie seta. W tej niezwykle zaciętej i obfitującej w wspaniałe zagrania tenisowej dogrywce górą był jednak bardziej utytułowany Đoković, który w kolejnych dwóch odsłonach w pełni potwierdził swą wyższość nad młodszym o dwa lata Ukraińcem. Rozstawiony z numerem pierwszym Serb odniósł w poniedziałek swoje 61. zwycięstwo w obecnym sezonie i po raz 10. z rzędu zakwalifikował się do ćwierćfinału wielkoszlemowej imprezy.
Pierwszy w karierze ćwierćfinał najważniejszych zawodów tenisowych w roku wywalczył z kolei w poniedziałek oznaczony na Flushing Meadows numerem 20. Tipsarević. 27-latek z Belgradu pokonał 7:5, 6:7(3), 7:5, 6:2 Juana Carlosa Ferrero (ATP 105), który przed ośmioma laty osiągnął nawet finał US Open. Reprezentant Serbii posłał na drugą stronę kortu 20 asów i ani razu nie stracił własnego podania. 31-letni Hiszpan czterokrotnie nie utrzymał swojego serwisu, ale może być z siebie zadowolony, bowiem dzięki zdobytym w Nowym Jorku punktom znów wskoczy do Top 100 światowego rankingu.
Pojedynek Đokovicia z Tipsareviciem będzie ich trzecim na zawodowych kortach (tegoroczny mecz o finał imprezy w Belgradzie nie doszedł do skutku z powodu kontuzji Tipsarevicia). W poprzednich dwóch spotkaniach niżej notowany w rankingu ATP serbski zawodnik był w stanie urwać swojemu rodakowi po jednym secie. Teraz jednak Tipsarević doskonale zdaje sobie sprawę z trudności, jakie go w środę czekają. - Muszę zagrać trochę bardziej agresywniej niż dzisiaj. Nie mogę aż tak bardzo polegać na moim serwisie, bowiem on jest obecnie najlepiej returnującym zawodnikiem ze wszystkich - stwierdził 27-letni Serb.