Liderka rankingu pozostaje w grze o drugi w karierze wielkoszlemowy finał, pierwszy osiągnęła w 2009 roku właśnie na Flushing Meadows (przegrała w nim z wielką nieobecną tegorocznej ostatniej lewy Wielkiego Szlema Kim Clijsters). Mająca w swoim dorobku dwa wielkoszlemowe tytuły, z czego jeden wywalczony w Nowym Jorku (2004), Kuzniecowa do spółki z Dunką stworzyły pasjonujące widowisko, pełne dramaturgii i zwrotów akcji. Ofensywna szarża Rosjanki momentami stawała się ułańską, szczególnie wtedy gdy po nieprzygotowanym atakach (często slajsem) szła do siatki i była przez Woźniacką bezlitośnie mijana. Defensywa Dunki momentami przeradzała się we wściekłe ataki i ta zbilansowana gra (20 piłek kończących przy 26 błędach własnych) była górą w starciu z pięknie kończącą piłki, ale też "pięknie" psującą nieregularną Kuzniecową (aż 78 niewymuszonych błędów przy 40 kończących uderzeniach, nie najlepsza skuteczność przy siatce - 25 z 46 piłek, co daje 54 proc.).
W gemie otwarcia I seta Kuzniecowa uzyskała break pointa efektownym bekhendem wzdłuż linii i po podwójnym błędzie Woźniackiej zaliczyła przełamanie. Znana z chimerycznej postawy świetnie wyszkolona technicznie, bardzo dobrze radząca sobie przy siatce, ale też trwoniąca spore przewagi Rosjanka natychmiast oddała to co zabrała psując woleja. Jako pierwsza serwis utrzymała liderka rankingu. Triumfatorka imprezy z 2004 roku nie chciała być gorsza i wyrównała na 2:2, a uczyniła to w niesłychanie widowiskowy sposób (kombinacja odwrotnego krosa forhendowego, slajsa bekhendowego i woleja forhendowego). W szóstym gemie Kuzniecowa popisała się bajecznym półwolejem, ale na niewiele się jej zdało wyciągnięcie z 0-30 na 40-30, bo przestrzelonym smeczem po raz drugi oddała podanie i Woźniacka prowadziła 4:2. Dunka nie potrafiła udokumentować przewagi i po jej forhendowym błędzie Rosjanka zapisała na swoje konto przełamanie powrotne. W dziewiątym gemie Kuzniecowa po raz kolejny przegrywała 0-30, ale tym razem pogoń zakończyła się sukcesem (m.in. stop-wolej grany w ekwilibrystycznej pozycji), choć długo nie potrafiła postawić kropki nad i. Obroniła break pointa i kombinacją potężnego bekhendu i woleja forhendowego wyrównała na 4:4.
W dziewiątym gemie Woźniacka łatwo utrzymała podanie pokazując, że i ona potrafi być skuteczna przy siatce (długi wolej pod nogi rywalki + smecz). W 10. gemie liderka rankingu z 40-0 doprowadziła do równowagi, by następnie zepsuć dwa proste returny. W 11. gemie Kuzniecowa skarciła Dunkę piorunującym returnem forhendowym zamieniając break pointa na przełamanie. Serią prostych błędów forhendowych Rosjanka oddała podanie na sucho i doprowadziła do tie breaka. W nim Woźniacka prowadziła 2-0 i 5-2, ale triumfatorka z 2004 roku wyrównała na 5-5 dwoma zabójczymi forhendami, a kombinacja odwrotnego krosa forhendowego i wieńczącego smecza dała jej piłkę setową. Kuzniecowa zmarnowała ją psując slajsa bekhendowego, ale Woźniacka zabawiła się w Świętego Mikołaja i podwójnym błędem (drugim w tie breaku) oraz wyrzuconym prostym returnem "dała" Rosjance seta.
Kuzniecowa poszła za ciosem i w drugim gemie II seta przełamała Woźniacką posyłając piorunujący return po słabym drugim podaniu Dunki oraz popisując się efektownym bekhendem wzdłuż linii i odwrotnym forhendem. Po utrzymaniu własnego podania Rosjanka prowadziła już 3:0. W siódmym gemie mistrzyni z 2004 roku miała 40-15, ale Woźniacka doprowadziła do równowagi kontrując woleja rywalki wysokim lobem i zaskoczona Kuzniecowa wpakowała smecza w siatkę. Rosjanka nie wykorzystała jeszcze jednej szansy na 5:2 i ostry return bekhendowy dał liderce rankingu break pointa, którego wykorzystała krosem forhendowym wymuszającym błąd. W ósmym gemie Dunka uratowała się po obronie break pointa, a w dziewiątym role się odwróciły i Świętym Mikołajem stała się Kuzniecowa, która trzema prostymi błędami (m.in. kolejny przestrzelony smecz) "wyprowadziła" Woźniacką z 1:4 na 5:4. Kuzniecowa przezwyciężyła kryzys i rozstrzygając na swoją korzyść dwie mordercze wymiany odrobiła stratę przełamania. Szala przechyliła się jednak na stronę Dunki, która po ponownym odebraniu rywalce serwisu w 12. gemie wyszła z 15-30 seta kończąc za drugim setbolem (return Rosjanki wylądował poza kortem).
Decydującego seta będąca w natarciu Woźniacka rozpoczęła od wygrania pierwszych dziewięciu piłek. W trzecim gemie Kuzniecowa jeszcze się utrzymała na powierzchni po obronie dwóch break pointów, ale w piątym gemie oddała podanie po świetnym serwisie wyrzucając woleja (sprytny return Woźniackiej zagrany slajsem). Po utrzymaniu podania na sucho liderka rankingu prowadziła 5:1. Na koniec meczu coraz mocniej zmęczone i coraz głośniejsze zawodniczki zafundowały kibicom małą bitwę na przewagi. Mistrzyni z 2004 roku obroniła cztery piłki meczowe, sama nie wykorzystała jednej szansy na poprawienie wyniki i błędem forhendowym dała rywalce piątego meczbola. Dunka postanowiła dłużej nie bawić się w przebijanie, poszła do siatki i awans zwieńczyła wolejem bekhendowym (w trwającym trzy godziny i dwie minuty spotkaniu przy siatce skończyła 16 z 21 piłek).
Woźniacka odniosła nad Kuzniecową piąte zwycięstwo w siódmym meczu i o półfinał zagra z Petković (WTA 11), dla której będzie to już trzeci wielkoszlemowy ćwierćfinał w sezonie (po Australian Open i Rolandzie Garrosie). Niemka pokonała ćwierćfinalistkę Rolanda Garrosa 2008 i Australian Open 2009 Carlę Suárez (WTA 76) 6:1, 6:4 broniąc pięć z sześciu break pointów. Będzie to trzecie spotkanie obu zawodniczek w sezonie, w Miami lepsza była niespełna 24-latka z Darmstadt (7:5, 3:6, 6:3), ćwierćfinał w Stuttgarcie zakończył się zwycięstwem Dunki (6:4, 6:1) i 1-1 to łączny bilans ich konfrontacji.
Petković, która 9 września skończy 24 lata, w trzecim gemie I seta obroniła trzy break pointy przy 0-40, a w czwartym przełamała Suárez i prowadziła 3:1. Niemka do końca nie oddała Hiszpance gema seta kończąc w siódmym gemie po wcześniejszym odparciu jeszcze jednego break pointa. W pierwszych dwóch gemach II seta trwała zażarta walka, Suárez uratowała się po obronie dwóch break pointów, a w drugim gemie sana nie wykorzystała szansy na przełamanie podania tenisistki z Darmstadt. Petković podkręciła tempo i odjechała rywalce na 5:1. Hiszpanka walczyła do końca i rozstrzygając na swoją korzyść kilka długich wymian (firmowy jednoręczny bekhend zaczął wchodzić jak na zawołanie) zbliżyła się na 4:5. W 10. gemie zawodniczki rozegrały prawdopodobnie najdłuższą wymianę w całym turnieju (zarówno kobiet, jak i mężczyzn) złożoną z 47 uderzeń z pełną mocą (zakończona popsutym wolejem Hiszpanki). Po tej wymianie Petković miała 30-0, a po chwili uzyskała trzy piłki meczowe. Pierwszą Suárez obroniła krosem forhendowym, drugą bekhendowym wolejem, ale przy trzeciej bekhend po podbiciu przez taśmę wylądował poza kortem.