W tym artykule dowiesz się o:
W drugim secie przy stanie 1:2 dla niemiecko-austryjackiego duetu było 30:30, wtedy Philipp Petzschner odbił piłkę łydką, a ta trafiła w kort. Polacy protestowali u sędziego, ale ten uznał, że zagranie było prawidłowe. Niemiec nie przyznał się do złamania przepisów. - W szatni mieliśmy koło siebie szafki, więc po meczu rozmawialiśmy z nim. On, jak gdyby nigdy nic, stwierdził, że nie ponosi odpowiedzialności za niedopatrzenie sędziego. Naprawdę trudno coś takiego komentować. Widać nie każdy wie, co to honor i tyle. Został duży niesmak - przyznał w rozmowie z PAP Marcin Matkowski.