Pierwszym finalistą został Eric Prodon. Mecz z Danielem Muñozem de la Navą rozpoczął się w samo południe. Pierwsza partia znalazła swoje rozstrzygnięcie dopiero w dziesiątym gemie, choć już w ósmym Prodon miał szansę na odebranie podania rywalowi. W drugiej partii break przyszedł szybciej Francuzowi i nie oddał tej przewagi już do końca. Choć mecz miał tylko dwa sety, trwał półtorej godziny. Muñoz obronił punkty za ubiegłoroczny półfinał (poległ z późniejszym zwycięzcą Pablo Cuevasem). Hiszpan w Polsce osiąga dobre wyniki, oprócz półfinałów w Szczecinie, zaliczył także ten sam szczebel podczas Porsche Open w Poznaniu i zwyciężył tam w deblu w parze z Ruim Machado.
Prodon na turniej do Polski przyjechał po raz trzeci w tym sezonie. Pytacie, dlaczego tak chętnie gram w waszych turniejach? Nie ma w tym tajemnicy - organizacja jest znakomita, a do tego otaczają cię sympatyczni ludzie, czego nie mogę powiedzieć o na przykład paryżanach, z którymi przebywam na co dzień - powiedział po meczu Francuz.
Drugi półfinał przyniósł dużo więcej emocji. Rui Machado wygrał pierwszego seta z Albertem Montañésem i nie było w tym nic dziwnego, bo w trzech poprzednich spotkaniach Hiszpan tracił pierwsze sety. Druga partia na korzyść najwyżej rozstawionego zawodnika do zera, Machado przy setbolu nawet nie trafił w piłkę. Przed setem rozstrzygającym zawodnicy sobie zażyczyli, żeby zmoczyć kort, w trakcie na korcie pojawił się fizjoterapeuta na prośbę Hiszpana. Na nic się to nie zdało, Machado zwyciężył w identycznym stosunku, w jakim przegrał drugą partię. Ostatecznie Portugalczyk zwyciężył 6:2, 0:6, 6:0 i awansował do finału.