Środowe spotkanie Przysiężnego z Berankisem było trzecim starciem pomiędzy nimi. Dwa poprzednie zapisał przed rokiem na swoje konto litewski zawodnik, ale głogowianin nie był wówczas w pełni dysponowany i w obu pojedynkach kreczował. W Mons wynik meczu został rozstrzygnięty po trzech setach, choć obaj tenisiści stracili z powodu urazów znaczną część obecnego sezonu.
Pojedynek idealnie rozpoczął się dla Przysiężnego, który podobnie jak podczas wtorkowego spotkania z Adrianem Mannarino imponował znakomitym serwisem oraz returnem. Głogowianin obronił wszystkie trzy wypracowane przez Berankisa w I secie break pointy, a sam dwukrotnie przełamał jego serwis. Premierową odsłonę zakończył przy czwartej piłce setowej w siódmym gemie.
W kolejnej odsłonie problemy Polaka zaczęły się już w drugim gemie, ale zdołał on jeszcze utrzymać własne podanie. Przy stanie 3:3 to Przysiężny miał znakomitą okazję na przełamanie, lecz zmarnował trzy break pointy. Wydarzenie to wyraźnie uskrzydliło młodego Litwina, który z coraz większą łatwością był w stanie zdobywać punkty przy serwisie głogowianina. W 10. gemie Berankis błyskawicznie wypracował sobie dwie piłki setowe i nie wypuścił już rąk tak dogodnej okazji na wyrównanie.
Trzecia partia była już całkowitym popisem trenującego w amerykańskim Bradenton litewskiego tenisisty. Berankis przegrał przy własnym podaniu zaledwie pięć punktów i od samego początku seta kontrolował wydarzenia na korcie. 21-letni zawodnik szybko wyszedł na 3:0, a wywalczony przez niego w szóstym gemie drugi break przesądził o losach tego pojedynku.
Ethias Trophy, Mons (Belgia)
ATP Challenger Tour, kort twardy w hali, pula nagród 106,5 tys. euro
środa, 5 października
II runda (1/8 finału) gry pojedynczej:
Ričardas Berankis (Litwa) - Michał Przysiężny (Polska, Q) 1:6, 6:4, 6:1