Rafael Nadal pokonał 7:6(6), 6:3 Santiago Giraldo. Hiszpan w obu partiach miał drobne problemy, ale przez całe spotkanie trzymał rękę na pulsie, wygrywając decydujące piłki. W I partii Nadal stracił zaledwie pięć punktów we własnych gemach serwisowych, jednak Giraldo również nie przegrał własnego podania (w całym secie Kolumbijczyk musiał bronić dwóch break-pointów). O losach partii decydowała rozgrywka tie-breakowa, w której górą był Nadal. II partia rozpoczęła się od wyjścia Hiszpana na prowadzenie 2:0, lecz Giraldo natychmiast odrobił stratę. W dalszej fazie seta Nadal przełamał rywala raz jeszcze i przy stanie 5:3 serwował na mecz. W dziewiątym gemie kolumbijski tenisista miał jeszcze szansę na przełamanie podania przeciwnika, jednak jej nie wykorzystał i przegrał 3:6.
Drugim półfinalistą został Mardy Fish, który wygrał 6:7(5), 6:4, 6:1. W I partii obaj zawodnicy przełamali się dwukrotnie i seta rozstrzygał tie-break, w którym górą był młody Australijczyk. II set to walka gem za gem aż do stanu 4:4, kiedy to Tomic przegrał własne podanie, mimo prowadzenia 40:0. Fish nie zmarnował okazji i chwilę później pewnie wygrał własne podanie, zapisując na swoje konto II partię. W całym secie Amerykanin nie musiał bronić ani jednego break pointa. W III secie Tomic był już wyraźnie zrezygnowany. Popełniał dużo błędów i słabo serwował, przegrywając ostatecznie 1:6. - To był bardzo ciężki mecz. To młody zawodnik, z którym gra się bardzo niewygodnie. Gra inaczej niż reszta zawodników, będzie w czołówce przez wiele lat. W drugim secie cały czas czekałem na swoją szansę i się doczekałem, kiedy wygrałem dziewiątego gema. To był punkt zwrotny w tym spotkaniu - powiedział po meczu Fish.
Było to ósme ćwierćfinałowe zwycięstwo Fisha w tym sezonie i przybliżyło go ono do udziału w turnieju Masters. - Moim głównym celem w tym roku jest zakwalifikowanie się do turnieju w Londynie. Nigdy wcześniej mi się to nie udało i nie ukrywam, że bardzo mi na tym zależy, mam na to wielką szansę. Ten turniej jak na razie zaliczam do udanych, ale jeszcze dużo przede mną - mówił Amerykanin.
