Białorusinka w piątek odniosła 50. zwycięstwo w tym sezonie. Po triumfach w Miami oraz Marbelli może być zadowolona z sezonu, bo nie miała trudności z uzyskaniem kwalifikacji do turnieju mistrzyń w Stambule.
Azarenka dość niepewnie rozpoczęła spotkanie. Pozwoliła łatwo wygrać premierowego gema, a przy swoim podaniu popełniała łatwe błędy i pojawił się break point dla Niemki. Białorusinka obroniła go i w kolejnym gemie przełamała rywalkę, ta odrobiła straty kilka minut później, ale ponownie została przełamana i mogła mieć nadzieję, że najwyżej rozstawiona tenisistka obniży poziom swojej gry. Tak się nie stało, ale Görges nie można odmówić ambicji. Walczyła i szukała rozwiązań, świetnie operowała forhendem, ale o jedno przełamanie lepsza okazała się Azarenka i wygrywając 62 piłki meczu zapewniła sobie awans do finału. Görges tym samym zakończyła sezon, całkiem udanie.
- Nigdy nie grałam w finale, byłoby znakomicie gdyby udało mi się awansować. To dobra okazja by tego dokonać, choć w spotkaniu przeciwko Monice będzie trudne. Ten mecz będzie prawdziwą bitwą - mówiła przed meczem Anne Keothavong.
Rzeczywiście, mecz brytyjskiej kwalifikantki i tenisistki z Rumunii rozstrzygnął się dopiero w trzech setach. W ostatniej partii Niculescu rządziła od stanu 3:3, pozwoliła rywalce zapisać zaledwie punkt na swoje konto. W całym spotkaniu padło aż 13 przełamań, o jedno więcej zanotowała Rumunka.
Finał turnieju w Luksemburgu jest najlepszym wynikiem Niculescu w tym sezonie, nigdy jeszcze nie triumfowała w turnieju rangi WTA. Będzie jej niezwykle ciężko tego dokonać, bo w historii pojedynków z Białorusinką trzykrotnie ponosiła porażkę, a podczas halowych zawodów w Szwajcarii trzy lata temu, nie ugrała nawet gema.