W 2004 roku miały się tam odbyć igrzyska olimpijskie, starania o które Sewilla jednak przegrała. W tym samym roku obiekt stał się mimo wszystko miejscem sławy hiszpańskiego sportu: reprezentacja tenisowa po drugi w historii Puchar Davisa sięgnęła właśnie na La Cartuja (nazwa pochodzi od zakonu kartuzów, których klasztor - podobnie jak stadion, umiejscowiony jest na Wyspie Kartuzów).
Sewilla, gdzie Salatera - puchar za triumf w najstarszych corocznych rozgrywkach międzypaństwowych w zawodowym sporcie, dotarła 26 października, wygrała w tym roku batalię o prawo ponownego goszczenia finału Pucharu Davisa, zostawiając w pokonanym polu Walencję, gdzie miejscowe władze w dobie kryzysu nie miały zamiaru zagwarantować dodatkowych środków na koniec roku. Walencja przegrała mimo to, że przedstawiła projekt obiektu zadaszonego (welodrom Luisa Puiga), inaczej niż Sewilla.
Rada miejska zaprezentowała w poniedziałek projekt zadaszenia (to wymóg ITF, choć w Sewilli można grać cały rok na zewnątrz) kortu na stadionie La Cartuja, gdzie grudniowy finał będzie mogło zobaczyć 22 121 osób, mniej niż przed siedmioma laty. Na prowizorycznej konstrukcji znajdzie się slogan: "Sewilla, miasto talizman 2011".
Dach użyty w 2004 roku został... skradziony. Na konstrukcję i montaż w tym roku zostanie przeznaczone 900 tys. euro.
W niedzielę stadion wizytował Tito Vázquez, kapitan Argentyny.