Puchar Federacji: Wielki mecz wielkoszlemowych mistrzyń dla Kvitovej, Czechy bliżej tytułu

Czechy prowadzą w Moskwie z Rosją 2:1 w finale Pucharu Federacji. W pierwszej niedzielnej grze Petra Kvitová (WTA 2) po wielkim widowisku pokonała Swietłanę Kuzniecową (WTA 19) 4:6, 6:2, 6:3 wracając ze stanu 0:3 w III secie.

Czechy dzieli jedno zwycięstwo od pierwszego od 1988 roku tytułu. Marząca o piątym od 2004 roku trofeum Rosja musi liczyć na Anastasję Pawluczenkową (WTA 15), która o wyrównaniu stanu meczu i doprowadzenie do decydującego tie breaka zmierzy się z Lucie Šafářovą (WTA 24). 20-letnia Rosjanka, która ze starszą o cztery lata tenisistką z Brna ma bilans spotkań 3-1, zastąpi Marię Kirilenko.

Kvitová wygrała 12. mecz z rzędu (triumfowała w Linzu i Mistrzostwach WTA) i podwyższyła bilans tegorocznych spotkań w hali na 21-0. Czeszka z Kuzniecową zmierzyła się po raz pierwszy i razem stworzyły widowisko godne wielkoszlemowych mistrzyń. Mająca za sobą słaby sezon Rosjanka, była wiceliderka rankingu, długo dotrzymywała kroku aktualnej rakiecie numer dwa na świecie (zawodniczki nie szczędziły sobie razów rozgrywając wspaniałe wymiany z głębi kortu) i jej naporu nie wytrzymała dopiero w III secie, gdy od 3:0 oddała sześć gemów.

Już w gemie otwarcia I seta Kuzniecowa znalazła się pod presją potężnego ostrzału Kvitovej. Czeszka miażdżącym returnem uzyskała break pointa i wykorzystała go za pomocą potężnego krosa bekhendowego. Triumfatorka Wimbledonu i Mistrzostw WTA szybko się rozregulowała i pneumatyczny młot trochę się wykrzywił. Podwójnym błędem i dwoma błędami bekhendowymi wiceliderka rankingu dała Rosjance odrobienie straty. W trzecim gemie Petra błysnęła szybką akcją przy siatce i Kuzniecowa od 40-15 straciła dwa punkty, ale przyłożyła się do podania i dwoma serwisowymi pociskami wyszła na prowadzenie. W czwartym gemie Kvitová odparła break pointa i akcją serwis-wolej wyrównała na 2:2. Grająca jak nowo narodzona Kuzniecowa w szóstym gemie popisała się m.in. dwoma zabójczymi bekhendami oraz lobem i zaliczyła przełamanie wykorzystując trzeciego break pointa. Również grająca na najwyższych obrotach Kvitová szybko odgryzła się i odrobiła stratę zaskakując Rosjankę returnem forhendowym po krosie. Nic sobie nie robiąca z bardzo dobrej gry rywalki mistrzyni US Open 2004 i Rolanda Garrosa 2009 w ósmym gemie posłała całą serię ostrych returnów i przełamała Czeszkę na sucho. Mistrzyni Wimbledonu nie pozostała dłużna i zabójczym forhendem uzyskała w dziewiątym gemie trzy break pointy. Kuzniecowa dwa obroniła (wygrywający serwis, ciasny kros forhendowy), ale przy trzecim przyszedł jej dziwny pomysł grania głębokiego slajsa i nie trafiła w kort. W 10. gemie Kvitová zupełnie nieoczekiwanie oddała podanie prowadząc 40-0. W końcówce Czeszka obniżyła losy, koszmarnie przestrzeliła drajw-woleja oraz wyrzuciła bekhend, a przy drugim setbolu dla Rosjanki wpakowała bekhend w siatkę.

W gemie otwarcia II seta Kuzniecowa obroniła dwa break pointy, a w trzecim gemie ponownie musiała wychodzić ze stanu 15-40. Tym razem nie dała rady, odparła jednego break pointa, ale przy drugim Kvitová zaskoczyła ją ostrym bekhendem tuż przy linii. Po utrzymaniu podania Czeszka prowadziła 3:1. 21-latka z Fulnek poszła za ciosem i zaliczyła jeszcze jedno przełamanie, na do datek na sucho ostatni punkt zdobywając szybkim returnem forhendowym wymuszającym błąd. W ósmym gemie Kvitová od 15-30 zdobyła trzy punkty, seta zakończył wyrzucony przez Kuzniecową return forhendowy.

W pierwszym gemie III seta Kuzniecowa od 40-15 straciła dwa punkty (dwa pociski Kvitovej: bekhend wzdłuż linii, kros forhendowy), ale nie straciła koncentracji i rozstrzygnęła na swoją korzyść dwie dłuższe wymiany. Maksymalnie zmobilizowana, walcząca o każdy punkt jak o życie Rosjanka przełamała Kvitovą w drugim gemie i po utrzymaniu podania na sucho prowadziła 3:0. Sokole Oko pokazało, że piłka zahaczyła o linię i Czeszka odrobiła stratę w piątym gemie, a po utrzymaniu podania na sucho wyrównała na 3:3. Potężny forhendowy ostrzał i kros bekhendowy wymuszający błąd dał natchnionej mistrzyni Wimbledonu break pointa w siódmym gemie. Słabnąca Kuzniecowa jak jeździec bez głowy pobiegła do siatki po nieprzygotowanej akcji i naraziła się na zabójczy cios z drugiej strony siatki. Kiedy Kvitová po raz drugi z rzędu utrzymała podanie bez straty punktu stało się jasne, że już nie wypuści zwycięstwa z rąk. W dziewiątym gemie Kuzniecowa roztrwoniła prowadzenie 30-0. Przy 30-40 mistrzyni US Open 2004 i Rolanda Garrosa 2009 odparła meczbola forhendem wymuszającym błąd, ale kombinacją forhendu i krosa bekhendowego Czeszka uzyskała drugiego. Pojedynek 21-latka z Fulnek zakończyła głębokim krosem forhendowym spychającym rywalkę do parteru i formalności dopełniła forhendem wzdłuż linii.

W trwającym dwie godziny i 13 minut zapierającym dech w piersiach widowisku zawodniczki zanotowały w sumie 62 kończące uderzenia (32-30 dla Kvitovej). Czeszka zdecydowaną większość piłek bezpośrednio skończonych zapisała za pomocą zabójczego leworęcznego forhendu (21). 21-latka z Fulnek popełniła o dwa niewymuszone błędy mniej od Rosjanki (31-33) oraz wykorzystała osiem z 16 break pointów sama oddając własne podanie pięć razy.

Puchar Federacji, finał

kort twardy (RuKortHard) w hali, Stadion Olimpijski, Moskwa

sobota-niedziela, 5-6 listopada

Rosja - Czechy 1:2

sobota

gra 1.: Maria Kirilenko - Petra Kvitová 2:6, 2:6

gra 2.: Swietłana Kuzniecowa - Lucie Šafářová 6:2, 6:3

niedziela

gra 3.: Swietłana Kuzniecowa - Petra Kvitová 6:4, 2:6, 3:6

gra 4.: Anastazja Pawluczenkowa - Lucie Šafářová

gra 5.: Maria Kirilenko /Jelena Wiesnina - Lucie Hradecká / Květa Peschke

Komentarze (0)