30-letni Szwajcar odniósł nad Argentyńczykiem czwarte zwycięstwo i trzecie w sezonie. Jedynego seta byłemu liderowi rankingu Mónaco, który w ubiegłym tygodniu w Walencji zaliczył finał (przegrał z Marcelem Granollersem), urwał w 2007 roku w Hamburgu. Niepokonany od 10 spotkań Federer (dwie wygrane gry w meczu Pucharu Davisa z Australią, w ubiegłym tygodniu triumf w Bazylei, trzy zwycięskie mecze w Paryżu) osiągnął drugi z rzędu półfinał w hali Bercy i o pierwszy w karierze finał w tej imprezie zagra z pogromcą Andy'ego Murraya Berdychem (ATP 7), z którym ma bilans spotkań 9-4. W jedynym tegorocznym meczu (latem w Cincinnati) górą był 26-letni Czech.
W drugim gemie I seta Mónaco prowadził 40-0, by utrzymać podanie dopiero po grze na przewagi, a w trzecim gemie łatwo przełamał Federera popisując się trzema efektownymi krosami (dwa bekhendowe i jeden forhendowy) i na koniec forhendem wzdłuż linii. Gemem serwisowym na sucho zwieńczonym asem Argentyńczyk podwyższył na 3:1, ale na tym się skończyły jego popisy w I secie. Federer zgarnął pięć kolejnych gemów zaliczając przełamanie powrotne w szóstym gemie (wolej forhendowy) i w ósmym po raz drugi odbierając podanie rywalowi, który przy break poincie zrobił podwójny błąd. Seta Szwajcar zwieńczył przy swoim serwisie wykorzystując drugą piłkę setową.
W piątym gemie II seta Mónaco od 15-30 zdobył trzy punkty, a w ósmym ze stanu 15-30 wybrnął Federer. Po utrzymaniu podania na przewagi w 10. gemie (12 rozegranych piłek), w 11. Szwajcar przełamał Argentyńczyka wykorzystując trzeciego break pointa. Mecz były lider rankingu zakończył przy własnym podaniu przy pierwszym meczbolu serwując siódmego asa. W trwającym 84 minuty spotkaniu Federer wykorzystał trzy z sześciu break pointów, a przy swoim premierowym podaniu przegrał tylko osiem piłek.
