Rozstawieni z numerem 4. nadspodziewanie gładko wygrali z najwyżej notowanymi i dużo bardziej utytułowanymi rywalami. Było to czwarte spotkanie tych par, dwukrotnie wygrali Amerykanie, a teraz ta sztuka po raz drugi udała się Hindusom. Bracia Bryan zupełnie nie radzili sobie po swoim drugim podaniu, wygrali zaledwie trzy piłki z 15. W trakcie całego spotkania nie mieli ani jednej szansy na przełamanie Bhupathiego i Paesa.
Z niecierpliwością na wynik tej potyczki czekali Jürgen Melzer i Philipp Petzschner, którzy po zwycięstwie nad Robertem Lindstedtem i Horią Tecău zachowali szanse na awans. Jedynym warunkiem było zwycięstwo amerykańskich bliźniaków w dwóch setach.
- O dziewiątej sprawdzę wynik tego meczu i zobaczę czy gramy jutro czy muszę rezerwować lot - mówił po swoim wygranym meczu Melzer. Wynik ostatniego meczu fazy grupowej sprawił, że duet austriacko-niemiecki żegna się z Londynem.
Bhupathi i Paes o finał zagrają z Fyrstenbergiem i Matkowskim, a Bob i Mike Bryan zmierzą się z Maksem Mirnym i Danielem Nestorem.