Sobotnia konfrontacja między Rafaelem Nadalem i Gillesem Simonem była szóstą w ich dotychczasowej rywalizacji, a Hiszpan prowadził w niej 4-1 (Simon pokonał Nadala w 2008 roku w Madrycie).
Zdecydowanym faworytem pojedynku był Hiszpan, który w drodze do finału nie stracił seta, odnosząc w piątek 40. kolejną wygraną w Monte Carlo (Nadal jest niepokonany w Monako od 2003 rok), jednak Francuz od początku postawił twarde warunki. Znakomicie poruszał się za linią końcową i agresywnie odpowiadał na potężne topspiny Hiszpana.
Simon gładko wygrał pierwsze trzy gemy serwisowe, tracąc zaledwie dwa punkty, a przy stanie 3:3 to on miał jako pierwszy dwie szanse na przełamanie. Przy pierwszej okazji francuskiemu tenisiście nie dopisało szczęście (zagranie Nadala krzywo odbiło się przy linii końcowej), przy drugiej zaś zepsuł prostego woleja i wicelider rankingu wyszedł z opresji obronną ręką. Podłamany Francuz łatwo oddał serwis w kolejnym gemie, a obrońca tytułu łatwo zamknął seta 6:3.
W partii drugiej ponownie dać o sobie dały wietrzne warunki (pierwszy z sobotnich półfinałów toczył się momentami w wichurze). Nadal wywalczył breaka przy stanie 1:1, jednak sam miał wielkie kłopoty z utrzymaniem serwisu w gemie kolejnym. Hiszpan odparł trzy break pointy i po ponad 11 minutach wyszedł na prowadzenie 3:1. Hiszpański zawodnik miał szansę na podwójne przełamanie, jednak prostymi błędami zmarnował wszystkie trzy okazje. Przy stanie 3:2 Nadal po raz ostatni w meczu był zagrożony przy własnym podaniu (trzy break pointy), ale zdołał odeprzeć zagrożenie. Ozdobą spotkania była wymiana przy stanie 5:3 i podaniu Simona. Francuz wytrzymał długi ostrzał ze strony Hiszpana, a na koniec skontrował rywala pięknym winnerem z bekhendu. Nadal jednak nie dał sobie wydrzeć prowadzenia i bez kłopotu zakończył seta i mecz 6:4.
- Z Gillesem zawsze się gra ciężko. Jest na korcie bardzo inteligentny i wie, jak ma grać. Bardzo się cieszę z wygranej, to był ciężki mecz. Awans do kolejnego finału to fantastyczne uczucie - mówił po meczu szczęśliwy Nadal.
- Z fizycznego i tenisowego punktu widzenia czułem się dziś bardzo dobrze. Wiedziałem, że nie brakuje mi umiejętności, i że mam szansę zagrać dobry mecz. Mimo to było za ciężko, szkoda, że nie udało mi się go pokonać. W niektórych momentach przeceniałem swoje możliwości, a z takim przeciwnikiem nie można sobie na to pozwalać - komentował Simon.
Niedzielny finał będzie 31. spotkaniem między Djokoviciem i Nadalem. Hiszpan wciąż utrzymuje dodatni bilans (16 zwycięstw), jednak przegrał z Serbem ostatnich siedem pojedynków, w tym trzy kolejne wielkoszlemowe finały. Tenisista z Belgradu nigdy nie triumfował na kortach w Monte Carlo, a jego najlepszym wynikiem jest finał w roku 2009. Nadal za to wygrał siedem poprzednich edycji turnieju w Księstwie i w niedzielę stanie przed szansą na ósmy triumf i 47. zawodowy tytuł.
- Czuję, że mam znacznie mniej do stracenia niż mój przeciwnik. Mam wszystkie narzędzia, aby go pokonać i to jest najważniejsze. Mniejsza presja to jedyny pozytyw wynikający z siedmiu kolejnych porażek. W kolejnych spotkaniach trzeba próbować wygrywać. Wychodzisz na mecz i liczysz się z porażką, ale starasz się temu przeciwstawić. Dokładnie to spróbuję jutro zrobić - powiedział Hiszpan.
Program i wyniki turnieju