Serena Williams wygrała 10. mecz z rzędu (na początku lipca po raz piąty w karierze triumfowała w Wimbledonie) i po raz drugi zagra w Stanford w finale. W ubiegłym sezonie Amerykanka będąc klasyfikowana na 169. miejscu zdobyła tutaj tytuł pokonując w finale Marion Bartoli. 22-letnia Cîrstea, która w ćwierćfinale pokonała Dominikę Cibulkovą, osiągnęła trzeci półfinał w sezonie (Pattaya, Barcelona).
W trwającym równo godzinę spotkaniu Serena przy ledwie 38 proc. celności pierwszego podania wywalczyła przy nim 15 z 18 punktów. Jej atutem był drugi serwis, przy którym wygrała 20 z 29 piłek. Amerykanka wykorzystała cztery z dziewięciu break pointów oraz skorzystała z ośmiu podwójnych błędów rywalki.
W finale Williams zagra ze szczęśliwą przegraną z kwalifikacji Coco Vandeweghe (WTA 120), która po wyeliminowaniu Melindy Czink, Jeleny Janković i Urszuli Radwańskiej, pokonała Yaninę Wickmayer (WTA 37) 6:2, 3:6, 6:2. Belgijka pozostaje z dwoma finałami osiągniętymi w tym sezonie (Hobart, Bad Gastein). W trwającym dwie godziny i 11 minut spotkaniu 20-letnia Amerykanka zaserwowała 12 asów, oddała tylko pięć punktów przy swoim pierwszym podaniu oraz obroniła sześć z siedmiu break pointów.
W niedzielę dojdzie do pierwszego od ośmiu lat amerykańskiego finału w Stanach Zjednoczonych (w 2004 roku w Los Angeles Lindsay Davenport pokonała Serenę). - To świetne. Wszyscy zawsze pytają o amerykańskie tenisistki. Teraz mamy tak świetną tenisistkę, jak Coco, która dobrze sobie radzi i wykorzystała swoją drugą szansę. Cieszę się, że ona jest Amerykanką. Jeśli wygra w niedzielę, naprawdę będę się cieszyć - powiedziała Serena.
Dla Vandeweghe miejsce w turniejowej drabince znalazło się, po tym jak z powodu kontuzji wycofała się Bojana Jovanovski. 20-letnia Amerykanka została pierwszą od 2005 roku szczęśliwą przegraną (Melinda Czink, Canberra), która awansowała do finału turnieju WTA. - Być tutaj w finale w WTA Tour to spełnienie moich marzeń - powiedziała Vandeweghe. - Mam nadzieję, że to jest dla mnie dobra wróżba na resztę lata.
Serena osiągnęła 58. finał w karierze i w niedzielę powalczy o 43. tytuł, trzeci w sezonie (Charleston, Madryt, Wimbledon).