ITF Bella Cup z pulą 25 tysięcy dolarów był podobnie jak w ubiegłym roku największym turniejem kobiecym rozgrywanym w Polsce. Toruńscy kibice dopingowali szczególnie Paulę Kanię, która zagrała w finale. Decydujący mecz odbył się bez przeszkód, mimo wcześniejszej nocnej ulewy. - Dwa lata pod rząd trafiły nam się duże przygody pogodowe, szczęśliwie finał odbył się już przy pięknej słonecznej pogodzie - podsumowuje turniej Jacek Szczepanik, dyrektor imprezy. - W przyszłym roku w naszym centrum tenisowym ma być już hala, więc problemy pogodowe znikną. Co do poziomu sportowego, jestem bardzo zadowolony, szczególnie z postawy Polek. Mieliśmy polskiego debla w finale, mieliśmy Paulę Kanię w finale singla. Oczywiście, pełnia szczęścia byłaby wtedy, gdyby udało im się wygrać, ale nie wszystko naraz. Przed nami kolejne edycje, będziemy trzymać kciuki za Polki, żeby odnosiły tu jak największe sukcesy.
W tegorocznej edycji Bella Cup trudno było wskazać faworytki. Tenisistki, które były rozstawione, ostatecznie szybko pożegnały się z Toruniem. - Tak zwykle bywało w Bella Cup, w tym roku również - mówi Szczepanik. - W półfinale mieliśmy zawodniczkę z kwalifikacji, co pokazuje, że rankingi nie oddają siły gdy tych dziewczyn. Po pierwszej rundzie singla w turnieju głównym z ósemki zostały tylko dwie rozstawione zawodniczki, które zresztą odpadły w drugiej rundzie. To zresztą nie tylko reguła Bella Cup, taki jest sport, taki jest tenis, szczególnie kobiecy.
Bella Cup wkracza w pełnoletniość - w tym roku w Toruniu tenisistki zagrały już po raz osiemnasty. Jaka przyszłość czeka największy polski turniej? - Za wcześnie jeszcze mówić o podnoszeniu puli nagród. Od trzech edycji turniej rozgrywany jest na nowym obiekcie. Niech on stanie się kompletny, niech powstanie hala, a wtedy będziemy negocjować ze sponsorem o ewentualnym podwyższeniu puli - kończy Jacek Szczepanik.