Było to zgoła odmienne spotkanie od tego, które tenisistki rozegrały w maju tego roku w Madrycie - wówczas Samantha Stosur wygrała w tie breaku III seta. Tym razem Australijka na odniesienie zwycięstwa potrzebowała 51 minut, choć mogła odprawić rywalkę jeszcze szybciej. Po wygraniu pierwszych 19 piłek meczu tenisistka z Gold Coast otworzyła konto punktowe Petry Martić robią podwójny błąd. Przy 0:5 Chorwatka, która wycofała się z turnieju olimpijskiego w Londynie z powodu kontuzji lewej stopy, odparła trzy piłki setowe (jedną ładnym drop-szotem, był to jeden z nielicznych elementów, który jej w tym spotkaniu wychodził) i wywalczyła honorowego gema. W II partii Stosur zaliczyła przełamanie w pierwszym, piątym - okazał się być najdłuższy (Martić nie wykorzystała czterech przewag) - oraz siódmym gemie. W całym spotkaniu Australijka zaserwowała 10 asów oraz przegrała tylko cztery piłki przy swoim serwisie. Obrończyni tytułu zapisała na swoje konto 22 kończące uderzenia przy 11 niewymuszonych błędach oraz oddała rywalce 25 z 86 rozegranych piłek.
Stosur w tym sezonie w Wielkim Szlemie dobrze wypadła jedynie w Rolandzie Garrosie, w którym doszła do półfinału, ale poległa w starciu z Sarą Errani robiąc 21 niewymuszonych błędów w III secie. Z Australian Open, ku rozczarowaniu swoich kibiców, tenisistka z Gold Coast odpadła już w I rundzie, a pół roku później w Wimbledonie wygrała jeden mecz. Nie udała się jej także kolejna wielka impreza, igrzyska olimpijskie, z których została wyeliminowana po rundzie otwarcia. Australijka rok temu w Nowym Jorku pokonała w finale Serenę Williams i zdobyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł w singlu (w deblu ma dwa - jeden wywalczyła także na Flushing Meadows w 2005, a drugim na kortach Rolanda Garrosa w 2006 roku).
Z turniejem pożegnała się Anabel Medina (WTA 36), która przegrała z Lucie Hradecką (WTA 69) 3:6, 3:6. Czeszka w ciągu 73 minut zaserwowała 11 asów oraz na jej konto powędrowało 11 kończących uderzeń, a przy swoim pierwszym podaniu straciła tylko trzy punkty. Hradecká w US Open gra po raz czwarty i wygrała pierwszy mecz (czwarty w ogóle w Wielkim Szlemie - I rundę przeszła jeszcze w Rolandzie Garrosie 2009 i 2011 oraz w Australian Open 2012).
Do II rundy awansowały jeszcze Casey Dellacqua (WTA 92) i Anna Tatiszwili (WTA 73). Pierwsza pokonała Ukrainkę Łesię Curenko (WTA 111) 6:2, 6:3, a druga rozbiła Stéphanie Foretz Gacon (WTA 86) 6:2, 6:0. Pozostałe gry zostały wstrzymane z powodu potężnej ulewy, jaka nawiedziła Nowy Jork.
Po wznowieniu gry swoje mecze dokończyły mistrzyni Rolanda Garrosa 2011 Na Li (WTA 8) i finalistka Wimbledonu 2007 Marion Bartoli (WTA 11). Chinka (jedyny raz w ćwierćfinale w Nowym Jorku zameldowała się w 2009 roku) pokonała Brytyjkę Heather Watson (WTA 71) notując 28 kończących uderzeń, a Francuzka wygrała z Amerykanką Jamie Hampton (WTA 100) 6:3, 7:6(5) tracąc tylko siedem punktów przy swoim pierwszym podaniu. Na Li, która przed dwoma tygodniami wygrała turniej w Cincinnati, w II rundzie spotka się z Dellacqua.
Za burtą znalazła się półfinalistka Wimbledonu 2011 Sabina Lisicka (WTA 23), która przegrała z Soraną Cîrsteą (WTA 38) 6:4, 2:6, 2:6 i po raz drugi w sezonie z wielkoszlemowej imprezy odpadła w I rundzie (Roland Garros), a w sumie po raz czwarty (Wimbledon 2008 i Roland Garros 2009). Urodzona w Troisdorfie niespełna 23-latka popełniła 42 niewymuszone błędy i została pokonana przez Rumunkę (jej kolejną rywalką będzie Tatiszwili) po raz czwarty. Nie gra już także inna reprezentantka Niemiec Julia Görges (WTA 21), która uległa mistrzyni juniorskiego Wimbledonu 2010 Kristýnie Plíškovej (WTA 125) 6:7(4), 1:6 nie wykorzystując dwóch piłek setowych w 12. gemie I seta i prowadzenia 4-2 w tie breaku.